Skandal w Norwegii. Młode zawodniczki wychodziły z płaczem

Instagram / Na zdjęciu: Ida Marie Hagen i Gyda Westvold Hansen
Instagram / Na zdjęciu: Ida Marie Hagen i Gyda Westvold Hansen

Tuż przed startem sezonu wyszedł na jaw skandal w reprezentacji Norwegii. Młode zawodniczki musiały stanąć półnagie przed kontrolerami. - Wróciły do nas z płaczem - tłumaczył dyrektor sportowy Ivar Stuan.

Do sytuacji doszło we wrześniu, dopiero teraz ujrzała jednak światło dzienne. Zawodnicy i zawodniczki startujący w kombinacji norweskiej musieli wejść do skanera 3D - ma to związek z nowymi przepisami dotyczącymi kontroli sprzętu.

Kobietom obiecano, że na miejscu pojawi się inspektor oraz lekarz płci żeńskiej. Analogicznie kontrolę u zawodników mieli przeprowadzić mężczyźni. Tak się jednak nie stało.

Ponadto w pomieszczeniu przebywał bowiem kontroler-mężczyzna. Zawodniczki musiały przed nim stanąć w samej bieliźnie, co dla części z nich było bardzo niekomfortowe.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siłownia stała się jej pasją. Tak trenuje Rozenek-Majdan

- Wróciły do nas z płaczem. To dla nas bardzo smutna sytuacja i bardzo trudna dla mnie jako menadżera - tłumaczył w rozmowie z NRK Ivar Stuan.

- To dziwne, kiedy nagle czujesz, że tracisz kontrolę - mówiła reprezentantka Norwegii w kombinacji norweskiej Ida Marie Hagen.

W podobnym tonie wypowiedziała się inna zawodniczka Gyda Westvold Hansen. Tłumaczyła, że procedura była bardzo niejasna. Kontrola nie przeszła ponadto tak, jak przekazywano wcześniej. Dodała, że zostawiła ten incydent za sobą i doceniła wsparcie ze strony męskiej części drużyny.

Gdy zawodnicy zobaczyli, jak ich koleżanki przeżyły całą sytuację, zdecydowali się odmówić udziału w kontroli. - To są rzeczy, których chcielibyśmy uniknąć. Że trzeba stać półnago w pokoju i mierzyć ciało - skomentował Jarl Magus Riiber.

- Wyraźnie dawały mi do zrozumienia i widziałem to w ich oczach, że było to dla nich niekomfortowe. Mam wystarczające dowody na przebieg tej procedury - mówił z kolei reprezentujący Norwegię Joergen Graabak. - W takiej sytuacji istnieje cienka granica pomiędzy tym, co jest postrzegane jako właściwe, a co jako niewygodne - dodał.

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) odpiera zarzuty. Lasse Ottesen przyznał, że w kontroli uczestniczyła kobieta, lekarz, ale obecność kontrolera-mężczyzny, specjalisty w dziedzinie skanowania 3D, była konieczna.

- Jest to coś, co omówiliśmy i zajęliśmy się tym wewnętrznie. Przeprowadzanie pomiarów z udziałem męskiego kontrolera jest całkowicie legalne - wyjaśnił.

- Na pewno nie chcieliśmy nikogo stawiać w niezręcznej sytuacji. Ważne jest, aby sportowiec czuł się podczas pomiarów komfortowo, ponieważ trzeba nosić lżejsze ubrania - dodał Ottesen.

Miesiąc później przeprowadzono pomiary w Klingenthal i tam wszystko odbyło się już bez przeszkód.

Czytaj także:
Historyczne zawody i od razu taki sukces. Mamy medal!
To będzie jej czwarta kadencja. Pokazała, co działo się w Sejmie

Komentarze (0)