Ławka? Dla Stojakovicia nie ma problemu

Dla wielu zawodników zesłanie na ławkę rezerwowych stanowi wielki problem. Zazwyczaj kręcą nosem i pomstują na cały świat. Do tego grona z pewnością nie należy Predrag Stojaković.

Postawa jest o tyle zaskakująca, ponieważ serbski koszykarz zarabia najwięcej w zespole (14,2 miliona dolarów - przyp. red.). - To jest mój dwunasty sezon w karierze. Cały czas mogę rywalizować z młodszymi zawodnikami. Przede mną dużo spotkań i treningów, ale najważniejsze jest bycie zdrowym - powiedział Predrag Stojaković. W swojej karierze miał problemy z plecami, dlatego sztab szkoleniowy w trosce o jego zdrowie chce przesunąć go na ławkę. Mniej minut na boisku ma pomóc mu wytrzymać trudy sezonu.

Pomimo 32 lat na karku Serb uważa, że jest w stanie bardzo dużo dać drużynie. - Rozmawiałem z trenerem Byronem Scottem, oznajmiłem mu, że dostosuję się do jego dyspozycji bez słowa sprzeciwu. Chcę pomóc drużynie jak tylko mogę. Nie interesują mnie indywidualne osiągnięcia, ważny jest sukces zespołowy - dodał zawodnik New Orleans Hornets.

W 2007 roku Peja przeszedł operację pleców przez co rozegrał zaledwie 13 spotkań. W kolejnym sezonie zagrał w 77 spotkaniach. W ostatnich rozgrywkach pojawił się na parkiecie w 61 pojedynkach. Resztę opuścił z powodów problemów z plecami.

Mistrzostwo NBA, o którym Stojaković nieśmiało mówi byłoby fantastycznym ukoronowaniem jego koszykarskiej kariery. Serb po stronie sukcesów ma trzykrotny występ w All-Star Game (2002, 2003 i 2004), drugie miejsce w klasyfikacji strzelców (24,2 w sezonie 2003/04), najlepszy strzelec z dystansu (2003/04). Oprócz tego wraz z drużyną ze swojego kraju wywalczył w 2002 roku Mistrzostwo Świata.

W 2002 roku Stojaković w barwach Sacramento Kings był o krok od NBA Finals. Wówczas Los Angeles Lakers w siódmym meczu okazali się lepsi i to właśnie oni stanęli do walki o pierścienie.

Komentarze (0)