Takiego Polaka w NBA chcemy oglądać. Solidny i aktywny Jeremy Sochan

PAP/EPA / John G. Mabanglo / Na zdjęciu: Jonathan Kuminga w akcji. Broni Jeremy Sochan (nr 10)
PAP/EPA / John G. Mabanglo / Na zdjęciu: Jonathan Kuminga w akcji. Broni Jeremy Sochan (nr 10)

Solidny występ w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego zaliczył reprezentant Polski, Jeremy Sochan. San Antonio Spurs, których barwy reprezentuje, ponieśli jednak porażkę.

Debiutujący w NBA Jeremy Sochan rozkręca się z meczu na mecz, nabiera pewności siebie. Polak w czwartek spędził na parkiecie 31 minut, a w tym czasie rzucił 11 punktów, do których dodał cztery zbiórki oraz pięć asyst, popisując się przy tym kilkoma efektownymi akcjami.

19-latek zaprezentował się solidnie, trafił 5 na 10 oddanych rzutów z pola (0/2 za trzy) oraz jeden rzut wolny. San Antonio Spurs w czwartej kwarcie nie dotrzymali jednak kroku Sacramento Kings, przez co przegrali 112:130.

Gospodarze w decydującej odsłonie wrzucili wyższy bieg. Wygrali ją 41:30. Świetnie dysponowany był De'Aaron Fox, autor 28 punktów oraz ośmiu asyst. Wchodzący z ławki rezerwowych Malik Monk dodał do dorobku Kings 26 "oczek".

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

Teksańczycy popełnili przede wszystkim 18 strat. Wykonywali ponadto tylko 12 rzutów wolnych. Devin Vassell robił, co mógł, ale jego 29 punktów nie wystarczyło. To trzecia z rzędu, a dziesiąta porażka Spurs w całym sezonie. Warto dodać, że z powodu urazu kostki pauzował lider Ostróg, Keldon Johnson.

Kevin Durant został 19. zawodnikiem w historii NBA, który przekroczył barierę 26 tys. zdobytych punktów. Gwiazdor Brooklyn Nets w czwartek wywalczył 35 "oczek" i zebrał osiem piłek, a jego drużyna pokonała Portland Trail Blazers 109:107, odnosząc siódmy sukces.

Kluczową dobitkę na 0,7 sekundy przed końcem spotkania zaliczył świetnie dysponowany Royce O'Neale. Ustalił w ten sposób wynik spotkania. O'Neale skompletował triple-double (11 punktów, 11 zbiórek, 11 asyst). Duży wkład w sukces Nets miał także Japończyk Yuta Watanabe, zdobywca 20 punktów.

Blazers wyraźnie nie szło. Fatalny dzień miał Damian Lillard, który zdobył 25 "oczek" i 11 asyst, ale trafił tylko 8 na 24 oddane rzuty z pola, w tym 3 na 12 za trzy. Pudłował także Anfernee Simons (24 punkty, 8/20 z gry).

Wyniki:

Portland Trail Blazers - Brooklyn Nets 107:109 (28:28, 33:29, 21:28, 25:24)
(Lillard 25, Simons 24, Sharpe 20 - Durant 35, Watanabe 20, Harris 15)

Sacramento Kings - San Antonio Spurs 130:112 (37:28, 26:28, 26:26, 41:30)
(Fox 28, Monk 26, Barnes 16, Sabonis 16 - Vassell 29, Bates-Diop 16, Jones 15)

Los Angeles Clippers - Detroit Pistons 96:91 (15:23, 27:27, 26:17, 28:24)
(Jackson 23, Morris 16, George 16, Powell 14 - Bogdanović 26, Ivey 18, Bey 11)

Czytaj także: O tym wsadzie w NBA będzie się mówić! Morant w locie przełożył piłkę z prawej do lewej ręki
Czytaj także: Doncić uciszył... swoich kibiców, po meczu śmiał się z tej reakcji

Komentarze (0)