NBA preseason: Gortat punktuje, a Ron Artest debiutuje

Polski środkowy wpisał się na listę strzelców w starciu z Miami Heat. Finaliści z poprzedniego sezonu pokonali Miami Heat. Przeciwko Golden State Warriors zagrał Ron Artest. Zaliczył udany występ w trykocie Los Angeles Lakers.

W tym artykule dowiesz się o:

Vince Carter przed meczem zagalopował się i przez pomyłkę skierował się do szatni gości. - Do pewnych rzeczy muszę przywyknąć - powiedział zawodnik Magic. Air Canada nie zaliczy spotkania z Heat do udanych. Zdobył 8 punktów, ale trafił zaledwie 2 rzuty z gry (11 prób - przyp. red.).

Orlando uporało się z Żarem pomimo tego, że trener Stan Van Gundy eksperymentował ze składem. Było to testowanie materiału ludzkiego pod kątem dziesięciu meczów zawieszenia dla Rasharda Lewisa. W jego miejsce w pierwszej piątce wyszedł Brandon Bass.

Orlando dominowało przez trzy czwarte spotkania. Pod koniec ostatniej odsłony goście "trójkami" zbliżyli się na pięć oczek. Ich defensywa pozostawiała jednak sporo do życzenia, przez co nadziali się na kontrę Magic i było praktycznie po zawodach.

Trener zwycięzców drużyny miał kilka zastrzeżeń do swoich podopiecznych. Chodziło mu o 23 straty. - Jeśli w taki sposób będziemy troszczyć się o piłkę, to możemy zapomnieć o zwycięstwach - stwierdził coach Magic.

Wśród zwycięzców 16 oczek zanotował Ryan Anderson. Po stronie Miami najskuteczniejszy był Dwyane Wade (17pkt).

Ponownie na parkiecie pojawił się Marcin Gortat. Spędził niewiele ponad 15 minut. Rzucił 5 punktów (1/2 z gry, 3/5 z osobistych). Do tego zebrał 7 piłek (3 w ataku), miał 3 bloki i tyle samo fauli.

Orlando Magic - Miami Heat 90-86 (29-23, 26-24, 19-16, 16-23)

(Anderson 16, Pietrus 14, Redick 13 - Wade 17, Richardson 16, Beasley 12)

Osłabieni brakiem Chrisa Bosha i Hedo Turkoglu Raptors ulegli Philadelphia 76ers. Zespół z Miasta Braterskiej Miłości miał prawie stu procentową skuteczność z rzutów osobistych (26/28). Pudłowali jedynie Jrue Holiday i Brandon Bowman.

Raps w czwartej kwarcie doprowadzili do remisu po 64. Nie potrafili jednak pójść za ciosem i Sixers uciekli na osiem punktów. Toronto za sprawą Sonny'ego Weemsa zdołało zbliżyć się na 77-79. Kolejne próby odwrócenia losów meczu spełzły na niczym i to drużyna z USA mogła cieszyć się z wygranej.

Toronto Raptors - Philadelphia 76ers 79-84 (27-27, 15-22, 18-15, 19-20)

(Belinelli 12, DeRozan 9, Evans 9 - Brand 10, Dalembert 10, Iguodala 9, Young 9)

Memphis Grizzlies grając bez Allena Iversona poradzili sobie z Oklahoma City Thunder. Spora w tym zasługa Sama Younga, który w ostatniej kwarcie zdobył 15 ze swoich 22 punktów. Ta część gry okazała się kluczowa. Na 8 minut przed końcową syreną był jeszcze remis. Jednak później Memphis zanotowali run 11-3 i było praktycznie po zawodach.

Na nic zdały się strzeleckie popisy Kevina Duranta, który uzyskał dla Grzmotu 17 oczek.

Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 99-91 (20-26, 25-21, 25-27, 29-17)

(Young 22, Gay 18, Gasol 10, Mayo 10 - Durant 17, White 16, Harden 12)

Drugie zwycięstwo w preseason odnieśli koszykarze Rakiet. Tym razem wyższość Teksańczyków musieli uznać Boston Celtics. Podopieczni Doca Riversa nie potrafili zatrzymać Aarona Brooksa, który robił z rywalami praktycznie to co chciał. Spotkanie zakończył z dorobkiem 21 punktów. Swoim występem filigranowy rozgrywający walnie przyczynił się do odprawienia rywali z kwitkiem.

Po raz pierwszy od czasów operacji zagrał Kevin Garnett. Jeden z członków Wielkiej Trójki w 13 minut zanotował 6 oczek.

W swoim debiucie w barwach Celtów Rasheed Wallace został ukarany faulem technicznym. Sheed otrzymał go za faul na Trevorze Arizie. Ostatecznie na swoim koncie zapisał 6 punktów.

Houston Rockets - Boston Celtics 96-90 (19-28, 22-23, 29-14, 26-15)

(Sweetney 10, House 9, Davis 9, Giddens 9 - Brooks 21, Conroy 12, Landry 12, Andersen 11)

Pewne zwycięstwo w Anaheim odnieśli Obrońcy tytułu. Lakers dominowali od początku do samego końca. W pewnym momencie ich przewaga osiągnęła aż 30 punktów.

Dobre wrażenie po sobie pozostawili Kobe Bryant i Andrew Bynum, którzy byli najskuteczniejszymi graczami w swoim zespole. Jednak to nie na nich były zwrócone oczy wszystkich obserwatorów, a na Rona Artesta. Niesforny zawodnik zaliczył bardzo udany debiut. Rzucił 12 oczek, zebrał 9 piłek i miał 7 asyst.

Warriors oprócz porażki, zanotowali stratę w postaci urazu kostki Monty Ellisa. Obrońca po zaledwie dwóch minutach musiał opuścić parkiet. Podczas jednego z wejść na kosz wylądował na kamerzyście i podkręcił kostkę.

W barwach Lakers zagrał znany z polskich parkietów Thomas Kelati. Jego statystyki to 2 punkty, zbiórka, strata i faul. Wszystko w 8 minut.

Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 118-101 (38-25, 27-24, 30-21, 23-31)

(Bynum 24, Bryant 22, Artest 12 (9zb, 7as) - Morrow 25, Randolph 18, Law 16)

Pozostałe mecze:

Atlanta Hawks - New Orleans Hornets 108-102 (32-24, 30-12, 23-37, 23-29)

(Teague 19, Pachulia 17, Johnson 17, Smith 14 - Brown 23, Paul 20 (7as), West 16)

Detroit Pistons - Milwaukee Bucks 113-104 (24-30, 31-25, 28-16, 30-33)

(Gordon 24, Bynum 23 (6as), Stuckey 21 - Jennings 18, Ilyasova 14, Warrick 12)

Sacramento Kings - Portland Trail Blazers 86-89 (24-29, 23-18, 25-23, 19-15)

(Martin 28, Evans 14, Brockman 9 - Oden 20 (12zb), Howard 13, Roy 13)

Komentarze (0)