Gwiazdor Grizzlies, który w poprzednim bezpośrednim meczu tych drużyn pauzował przez uraz, tym razem wrócił do składu i zdobył 38 punktów, dominując wydarzenia na parkiecie. - Był dziś naprawdę świetny - komplementował go w rozmowie z mediami trener Taylor Jenkins.
Ja Morant trafił 14 na 25 oddanych rzutów z pola i poprowadził drużynę z Memphis do zwycięstwa nad San Antonio Spurs 135:129, już trzeciego w sezonie. Ich ostatni, czwarty bezpośredni mecz w rozgrywkach zasadniczych odbędzie się 18 marca.
Spurs znów pokazali charakter. Było 97:112 na początku czwartej kwarty, ale Teksańczycy doprowadzili nawet do wyniku 127:130. Finisz należał jednak do Grizzlies, którzy zamknęli mecz zrywem 5-2, a ustalające wynik spotkania punkty na 24 sekundy przed końcem rzucił wspomniany Morant.
- Nigdy się nie poddają. Tego nie można nauczyć. Taki mają charakter. Jestem z nich bardzo dumny - mówił o swoich podopiecznych trener Gregg Popovich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tajskie wakacje byłego gwiazdora
Jeremy Sochan spisał się solidnie. Polak przebywał na parkiecie w kluczowych momentach, w sumie spędził na nim blisko 30 minut. Popisał się w tym czasie dwoma efektownymi wsadami.
19-latek w środę zapisał przy swoim nazwisku 11 punktów, trzy zbiórki, pięć asyst, dwa przechwyty, trzy straty i trzy faule. Sochan trafił 5 na 9 oddanych rzutów z pola (0/2 za trzy) i jeden jedyny wykonywany rzut wolny.
Grizzlies pokonując Spurs, odnieśli ósme zwycięstwo z rzędu. Spurs przed 29. porażką w sezonie nie uchronił nawet powrót do gry Keldona Johnsona. Lider Teksańczyków wywalczył 24 "oczka", ale wykorzystał tylko 6 na 17 wykonanych prób z pola.
Wynik:
Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 135:129 (32:37, 44:25, 36:35, 23:32)
(Morant 38, Jackson Jr. 21, Bane 18 - Johnson 24, Jones 22, Poeltl 17, McDermott 15)
Czytaj także: Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Nagły zwrot akcji! Śląsk zmienił zdanie po szokującej porażce