Musimy uważać, bo kiedy dzwonimy do Adama Łapety wieczorem, u niego jest już noc. Różnica czasowa między Polską i Tajwanem wynosi siedem godzin. Różni się nie tylko godzina i kultura. Inna, niż w Europie, jest także koszykówka.
Inne życie, inna koszykówka
Jedna kwarta trwa tam przede wszystkim 12 minut, czyli tak, jak w NBA, a nie 10, jak ma to miejsce chociażby w Energa Basket Lidze. Zapytaliśmy polskiego środkowego, jak wyglądała jego adaptacja do coraz popularniejszych na świecie rozgrywek T1 League.
- Na pewno początki były ciężkie, trzeba było się zaaklimatyzować i przyzwyczaić w szczególności do bardziej indywidualnej koszykówki, znaleźć w niej dla siebie miejsce i sposób, w jaki można być przydatnym drużynie - mówi WP SportoweFakty Łapeta, koszykarz drużyny Taoyuan Leopards.
Dla Polaka to nowe doświadczenie. Jest tam od sierpnia. Dostał szansę i z niej skorzystał, w sześciu meczach zdobywał dotychczas średnio 9,6 punktu oraz 13,8 zbiórki, spędzając na parkiecie prawie tyle, ile w Polsce trwa całe spotkanie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tajskie wakacje byłego gwiazdora
- Cały mecz trwa 48 minut. Gra się bardzo szybko, jest dużo biegania, dużo rzutów - opowiada nam mierzący 217 centymetrów były reprezentant Polski. - Grałem średnio po 37 minut w każdym z meczów na dużej intensywności i to na pewno jest coś innego, coś do czego trzeba przyzwyczaić swoje ciało. Starałem się dawać z siebie wszystko i robić rzeczy, które pomagały mojej drużynie - dodaje 35-letni środkowy. Polak miał ostatnio występ, w którym zdobył 21 punktów, zanotował 17 zbiórek i cztery bloki (wideo poniżej).
[h2]Giganci. Hitowy transfer
[/h2]
Łapeta na przestrzeni lat przywykł do tego, że zazwyczaj jest najwyższym zawodnikiem na parkiecie i walce pod koszem ma nad rywalami przewagę. Tajwan zaskoczył go i pod tym względem. Ostatnio jego Leopards mierzyli się z drużyną Tainan TSG GhostHawks, a ich barwy reprezentuje Kanadyjczyk, mierzący 226 centymetrów i ważący ponad 160 kilogramów Sim Bhullar czy mający 231 centymetrów wzrostu Maltańczyk Samuel Deguara. Wszyscy razem przebywali na parkiecie. To było starcie gigantów w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Liga tajwańska zyskuje na popularności. Są tam spore pieniądze, a co za tym idzie, ogromne możliwości. Głośno było w listopadzie o hitowym transferze, kontrakt w Azji podpisał były gwiazdor ligi NBA, jeden z najlepszych środkowy w historii tej dyscypliny, Dwight Howard. Superman, bo taki przydomek nosi Howard, został nowym drużynowym kolegą Adama Łapety.
Zapytaliśmy Polaka, jak układa się jego współpraca z mistrzem NBA z 2020 roku i ośmiokrotnym uczestnikiem Meczów Gwiazd. - Bardzo dobrze - uśmiecha się, co widać podczas wideorozmowy. - Kiedy graliśmy w tych samych meczach, często przebywaliśmy wspólnie na parkiecie. Widać, że był jednym z najlepszych centrów w NBA. Cały czas pomimo wieku i kontuzji jest niesamowicie atletycznym i utalentowanym koszykarzem. Ponadto wciąż ma wielką chęć wygrywania i często dzieli się z nami swoimi przemyśleniami i doświadczeniem - opowiada Łapeta.
Polak liderem zbiórek
Co ciekawe, jednak to nie Howard, a Polak jest aktualnie najlepszym zbierającym ligi tajwańskiej. Łapeta zbiera średnio 13,8 piłki w meczu i jest pod tym względem liderem całej T1 League.
Howard plasuje się tuż za nim na trzeciej lokacie ze średnią 12,8 zbiórki. Superman zdobywa ponadto 25,2 punktu i jest też w TOP5 najlepszych punktujących rozgrywek.
- Jestem pod dużym wrażeniem. Cała otoczka wokół koszykówki, promocja tego sportu czy podejście do zawodników jest zupełnie inne, niż doświadcza się tego chociażby w Polsce. Może wynika to z tego, że klub ma wręcz nieograniczone możliwości budżetowe i jeśli chce znaleźć na coś fundusze, to raczej je znajdzie - tłumaczy Łapeta, dodając, że jego zdaniem liga tajwańska mocno wzoruje się na NBA i to czuć. Dąży do perfekcji.
Problem z językiem, ale czysto i bezpiecznie
Jak wygląda codzienność na Tajwanie? - To bardzo dobre miejsce do życia, pogoda dopisuje przez praktycznie cały czas, oscylując w granicach dwudziestu kilku stopni. Jedzenie jest bardzo dobre, chociaż brakuje mi polskich potraw - śmieje się Łapeta. - Największą barierą jest język, Tajwańczycy jeszcze bardzo słabo mówią po angielsku i wszędzie trzeba porozumieć się z tłumaczem lub na migi - zaznacza środkowy.
Zapytaliśmy Polaka, co w takim razie z porozumiewaniem się na boisku. - Nie ma z tym problemu. To nie tak, że nikt nie mówi po angielsku. Zawodnicy w większości znają ten język, znają też terminologię koszykarską, dodatkowo na każdym treningu czy meczu mamy do dyspozycji dwóch tłumaczy, którzy pomagają nam się porozumiewać - mówi Łapeta.
- Pomimo tej bariery językowej bardzo często wychodzimy na wspólnie posiłki, na Tajwanie je się raczej poza domem, spotykając się przy grillu w restauracji czy hot pot w rodzinami i przyjaciółmi - opowiada nam Polak.
Łapeta mieszka w liczącym 4 miliony ludności nowoczesnym mieście Nowe Tajpej. Co udało mu się zobaczyć na Tajwanie? - Praktycznie codziennie trenujemy, więc tego czasu nie ma zbyt wiele, ale udało mi się zwiedzić kilka naprawdę ciekawych miejsc. Tajwan to piękna wyspa, ale bardziej do życia i pracy - tłumaczy. - Jakość życia jest tutaj bardzo dobra, jest też bardzo czysto i bezpiecznie. Ja mieszkam w Nowym Tajpej, turystyczna część wyspy z plażami i parkami jest po drugiej stronie - dodaje.
Prywatny kierowca, z rodziną na mecz wyjazdowy
Dopytaliśmy jeszcze o różnice pod względem organizacji, jak z perspektywy profesjonalnego zawodnika wygląda to u niego teraz, a do czego był przyzwyczajony w Europie. - Na Tajwanie zawodnicy mają na przykład swojego kierowcę, który zawozi ich na treningi czy do sklepu i jest do dyspozycji także w dni wolne - zdradza.
- Kluby dają zawodnikom więcej swobody, interesuje ich tylko to, co dzieje się na boisku i nie wchodzą w ich życie prywatne. Dodatkowo, co ciekawe, na meczach wyjazdowych każdy ma pokój tylko dla siebie i jeśli chce, może zabrać ze sobą swoją rodzinę. Nie spotyka się tego raczej w Europie - mówi podkoszowy.
Drużynie Howarda i Łapety do szczęścia brakuje zwycięstw. Taoyuan Leopards przegrała kilka zaciętych końcówek i aktualnie z bilansem 1-10 zamyka tabelę rozgrywek, w których bierze udział sześć zespołów. Aspiracje są tam jednak o wiele większe.
T1 League to jedna z dwóch lig funkcjonujących na Tajwanie. Sezon zasadniczy potrwa tam do kwietnia, potem rozpocznie się faza play-off. W kuluarach mówi się o tym, że kontrakt w lidze tajwańskiej podpisać może wkrótce inny były czołowy podkoszowy NBA, DeMarcus Cousins.
Polski środkowy przed dołączeniem do tajwańskiego Taoyuan Leopards poprzedni sezon spędził na Litwie, reprezentując barwy Dzukija Alytus. Łapeta jest też byłym reprezentantem Polski. W Energa Basket Lidze występował ostatnio w sezonie 2020/2021 w drużynie Kinga Szczecin.
Czytaj także: Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Nagły zwrot akcji! Śląsk zmienił zdanie po szokującej porażce