Grzegorz Czech: Czy spotkanie w Jarosławiu będzie dla ciebie kolejnym sentymentalnym powrotem do domu?
Piotr Szczotka: - Jak najbardziej. Tu mam całą rodzinę, tu się urodziłem, tu stawiałem swoje pierwsze kroki w koszykówce i bardzo sobie cenię i szanuję mój macierzysty klub.
Czyli szykuje się kolejny bratobójczy pojedynek?
- Można tak śmiało powiedzieć. Jednak nie wiem ile ja lub Grzesiek będziemy przebywać w tym meczu na parkiecie - wszystko zależy od naszych trenerów. Zobaczymy jak się mecz ułoży i jak ja będę się prezentował w tym dniu - niestety czasem mogę spotkanie poobserwować z ławki rezerwowej(śmiech).
O wygraną chyba nie będzie trudno - jak jednak musicie zagrać i na co będziecie kładli nacisk w tym spotkaniu?
- Wcale nie uważam, że będzie łatwo - żadnego przeciwnika również nie należy lekceważyć. Znicz gra u siebie, na pewno będzie zdeterminowany i na pewno gra po to aby wygrywać - to jest sport i tu wszystko jest możliwe.
To twój kolejny sezon w ekipie Mistrzów Polski, wydaje się, że trener Pacesas musi być z Ciebie zadowolony?
- Myślę, że tak - gdyby tak nie było pewno nie grał bym tej drużynie. Uważam, że dość dobrze wywiązuję się z zadań nakreślonych przez naszego szkoleniowca.
Jakie są to najczęściej zadania i jakie są twoje najmocniejsze strony?
- Myślę, że moją najmocniejszą stroną jest gra w defensywie, często mam takie zadanie aby wyłączyć z gry najlepszego strzelca przeciwników. Mogę także występować na różnych pozycjach.
Jak już wcześniej wspomniałem kolejny sezon w drużynie Asseco Prokomie i jak widać wasz skład personalny nie wiele się różni od tego z ubiegłego sezonu, to chyba przemawia na waszą korzyść.
- Ja myślę, że jest to bardzo ważny element i jak spojrzymy na najlepsze drużyny w Europie to zauważymy, że skład tych teamów jest budowany przez dwa, trzy, cztery lata i wtedy osiągają zamierzone cele, wtedy też drużyny wspinają się na wyżyny swoich możliwości. Jeżeli większość zawodników po sezonie zostaje wymieniona na innych to niestety ale ciężko jest w krótkim czasie zgrać nowych koszykarzy ze sobą, widać brak porozumienia, jest także inna atmosfera w drużynie.
Ustabilizowana kadrowo drużyna, także stabilizacja finansowa - to wszystko powoduje, że po raz kolejny jesteście niekwestionowanym faworytem rozgrywek w kraju. Uważasz, że jest ktoś w stanie wam zagrozić?
- Powiem tak - będziemy chcieli wygrywać jak najwięcej meczy, a resztę zweryfikuje parkiet i cały długi sezon.
Czy pomimo wzrostu do 2 milionów gwarancji finansowych nie wydaje ci się, że kluby dysponują słabszymi składami?
- Myślę, że to wszystko uzależnione jest sytuacją gospodarczą kraju i każdy zespół liczy się z pieniędzmi aby wytrwać przez cały sezon a nie tylko przez początkowe miesiące i później zastanawiać się skąd wziąć pieniądze aby opłacić graczy - krótko mówiąc kryzys daje się we znaki. Aczkolwiek jednak zobaczymy po paru kolejkach jak to naprawdę jest z tym poziomem, na razie mamy wszystko na papierze, poczekajmy z ocenami do rozgrywek.
Co możesz powiedzieć o dwóch reprezentantach Podkarpacia w ekstralidze?
- Cieszę się, że Znicz przystąpił do rozgrywek i cieszy także powrót po 11 latach do ekstraklasy Stalowej Woli. Od lat w Stalowej mocno kładzie się nacisk na wyszkolenie młodych zawodników i to jest piękne. Martwiło mnie, że tak mało drużyn jest z południa Polski - większość to drużyny z Pomorza, teraz jest już dwie ekipy w ekstralidze i to z Podkarpacia i to na pewno bardzo cieszy. Szkoda tylko, że te dwie ekipy będą się biły o utrzymanie. Z tego co wiem to większe kłopoty kadrowe są w Stalowej Woli i patrząc na gry kontrolne Znicz w obecnej chwili jest mocniejszą drużyną.