Pościg prawie udany - relacja z meczu Sportino Inowrocław - Polpharma Starogard Gdański

Koszykarze Sportino ulegli w swoim pierwszym meczu nowego sezonu PLK Polpharmie Starogard Gdański 65:77. Dwunastopunktowa przegrana gospodarzy nie oddaje jednak w pełni ich postawy. Trzy minuty przed końcem mieli bowiem doskonałą szansę, aby wyjść na pierwsze prowadzenie w meczu. Nie wykorzystali wtedy czterech rzutów wolnych z rzędu.

- Nie wiem, co mam powiedzieć odnośnie do tych przestrzelonych przez nas osobistych. Może zaważył o tym brak sił, może zdenerwowanie w końcówce. Naprawdę, trudno mi to wytłumaczyć - ocenił Grzegorz Arabas, kapitan Sportino. - Te nietrafione osobiste podcięły nam skrzydła. Popełniliśmy później kilka prostych strat, a nasz rywal zyskał na tym zdobywając kolejne punkty - powiedział z kolei Przemysław Łuszczewski. Cztery z rzędu trafił Patrick Okafor. On jednak w spotkaniu tym był praktycznie nie do powstrzymania. Zdobył 19 punktów, zebrał 8 piłek, w tym aż cztery z atakowanej tablicy. - Nasze zbiórki w ofensywie zaważyły o zwycięstwie. Dzięki nim mogliśmy ponawiać akcje. I głównie skutecznie je kończyliśmy - stwierdził Milija Bogicević, szkoleniowiec Polpharmy. - Mimo porażki, chciałbym pogratulować Sportino postawy w meczu. Zagrali bardzo dobrze - dodał Serb, dla którego był to debiut w roli pierwszego trenera.

Po raz pierwszy w ekstraklasie wystąpił także skrzydłowy zespołu ze Starogardu Gdańskiego Damian Kulig. - Fajnie rozpoczęła się moja przygoda z PLK. Zwycięstwo i 10 punktów w debiucie - cieszył się. Jego drużyna szczególnie dobry miała początek, gdy po sześciu pierwszych minutach prowadziła już 18:4. - Źle weszliśmy w to spotkanie. Nie powinno to się nam zdarzyć. Zawodnicy byli bardzo spięci. Nie grali dokładnie, pudłowali rzuty z dystansu i spod kosza, brakowało zbiórek. Pozwoliło to naszemu przeciwnikowi szybko odskoczyć - powiedział Mariusz Karol, trener inowrocławian. Na początku przełamać się nie mógł m.in. Ted Scott, ofensywny lider Sportino w meczach sparingowych. Amerykanin swoje pierwsze punkty z gry zdobył dopiero w połowie drugiej kwarty, pudłując wcześniej pięć rzutów. W składzie gospodarzy zabrakło drugiego z czołowych graczy - Slavisy Bogavaca. Serbski skrzydłowy nie jest jeszcze w pełni sił po urazie stawu skokowego, jakiego doznał ponad tydzień temu. - Mam nadzieję, że będę mógł skorzystać z niego już w następnym meczu z Kotwicą. Slavisa dopiero, co wznosił treningi, więc nie było sensu wpuszczać go na parkiet - poinformował Karol.

- Cieszymy się ze zwycięstwa. Dobrze jest zainaugurować ligę od pierwszego kompletu dwóch punktów do tabeli. Wszystko mogło potoczyć się jednak inaczej. Przespaliśmy początek trzeciej kwarty, Sportino powoli odrabiało straty - powiedział Łukasz Majewski, skrzydłowy ekipy gości. Podopieczni trenera Bogicevica zatracili skuteczność też w pierwszych minutach ostatniej części, przegrywając ten fragment 2:8. - Duża przewaga, jaką osiągnęliśmy sprawiała, że poczuliśmy się wtedy zbyt pewnie. W odpowiednim momencie ocknęliśmy się - zauważył Kulig. - Myślę, że mimo wszystko Polpharma wygrała zasłużenie - podsumował Arabas.

Sportino Inowrocław - Polpharma Starogard Gdański 65:77 (15:28, 18:17, 16:15, 16:17)

Sportino: Ted Scott 18, Anthony Anderson 13, Grzegorz Arabas 10, Sani Ibrahim 10, Rafał Bigus 9, Przemysław Łuszczewski 3, Maciej Raczyński 2.

Polpharma: Tony Weeden 20, Patrick Okafor 19, Damian Kulig 10, Łukasz Majewski 9, Brody Angley 8, Piotr Dąbrowski 5, Tomasz Ochońko 4, Mitar Trivunovic 2, Uros Mirkovic 0, Jacek Jarecki 0.

Źródło artykułu: