Wyrównany początek
Inauguracyjny mecz w hali w Stalowej Woli zgromadził 1500 fanów basketu w hutniczym mieście. Przybyła również kilkunastoosobowa grupa sympatyków koszykówki ze Zgorzelca. Początek spotkania to dość wyrównana gra. Na prowadzenie wyszli goście, ale w połowie pierwszej kwarty je stracili i gospodarze wygrywali 7:5. Jak się potem okazało było to jedyne prowadzenie Stali Stalowa Wola. Jeszcze w szóstej minucie był remis 10:10, ale potem było już tylko gorzej. Stalowcy razili nieskutecznością, popełniali głupie straty i niepotrzebnie faulowali. Dzięki rzutom osobistym goście w tej części meczu zdobyli aż pięć oczek, które pozwoliły na objęcie prowadzenia 12:20.
Wójcik i spółka nie do zatrzymania
Przez blisko pięć minut trwała walka punkt za punkt. W drużynie gospodarzy nieźle radził sobie Demetrius Nelson, który kilka dni temu podpisał kontrakt ze Stalą. Wśród gości brylował Adam Wójcik, który w drugiej części gry zdobył aż 9 punktów. W ostatnich czterech minutach gry w tej kwarcie gospodarze zdobyli tylko 6 oczek przy 13 drużyny PGE Turów Zgorzelec. To pozwoliło gościom na odskoczenie Stal aż na 17 punktów. Stalówka nie radziła sobie w ataku. Zaskakiwały ciekawe zmiany w zespole ze Zgorzelca. Gdy na placu gry pojawiał się wyższy gracz Stali od razu trener Saso Obradovic wpuszczał na parkiet swojego wysokiego koszykarza.
Pokazali charakter
Wyśmienicie rozpoczęli trzecią odsłonę tego pojedynku Stalowcy. Przez pięć minut zagrali świetnie w obronie i pozwolili rywalowi rzucić tylko dwa punkty i do z rzutów wolnych. Sami zdobyli 11 punktów i zbliżyli się na dystans ośmiu oczek. Gdyby tylko kilka z dobrych akcji zakończyły się celnymi trafieniami, to być może zrobiłoby się na styku. Ta sztuka jednak się nie udała. Szkoleniowiec gości wziął czas, przekazał zespołowi kilka rad i PGE Turów zaczął trafiać. Gospodarze zaczęli razić nieskutecznością i nawet głośny doping publiczności nie pomógł jej w dojściu przeciwnika. Mimo wszystko gracze z Podkarpacia zagrali bardzo dobrą kwartę. Szkoda tylko, że udało im się zmobilizować tylko na 6 minut. Gdyby zagrali tak przynajmniej przez 30, to kibice w Stalowej Woli mogliby cieszyć się ze zwycięstwa z wicemistrzem Polski.
Lekcja basketu dla Stali
Początek ostatnich 10 minut w tej potyczce to odjazd zgorzelczan. Przez pięć minut Stal zdobyła tylko cztery oczka, a PGE Turów aż 20. Stało się więc jasne, że goście odniosą wysokie zwycięstwo. Na niecałe pięć minut na tablicy widniał wynik 50:80. Nie było to jednak najwyższe prowadzenie zespołu ze Zgorzelca w tych zawodach. Na dwie 115 sekund przed syreną kończącą sobotnie spotkanie po rzucie Macieja Strzeleckiego było 55:88. PGE Turów do kosza już nie trafił a gospodarze zmniejszyli rozmiary porażki do 28 punktów. Tym samym w meczu inaugurującym rozgrywki w ekstraklasie w sezonie 2009/2010 Stal Stalowa Wola przegrała z PGE Turów Zgorzelec 60:88.
Skuteczność i zbiórki kluczem do wygranej
PGE Turów Zgorzelec zagrał na wyśmienitym skuteczności. Z rzutów za dwa punkty miał 60 proc., a za trzy 63 proc. Gospodarze natomiast odpowiednio 36 proc i 35 proc. - Przegraliśmy na pewno skutecznością. Bardzo ciężko będzie wygrać z zespołem, który będzie miał celność rzutów na poziomie 60 proc. - stwierdził po spotkaniu kapitan Stali Rafał Partyka. Zdecydowaną przewagę na tablicy osiągnęli goście, którzy w całym meczu zebrali aż 41 piłek. Stalowcy z kolei potrafili po niecelnych rzutach złapać piłkę tylko 16 razy. Te dwa elementy zapewniły zgorzelczanom zwycięstwo w Stalowej Woli. Gra PGE Turów nie powalała jednak na kolana.
Stal Stalowa Wola - PGE Turów Zgorzelec 60:88 (12:20, 16:25, 18:15, 14:28)
Stal Stalowa Wola : Jarryd Loyd 13 (1x3), Michał Gabiński 13 (3x3), Demetrius Nelson 10, Michał Wołoszyn 8 (2x3), David Godbold 7 (1x3), Tomasz Andrzejewski 7, Rafał Partyka 2, Krzysztof Mielczarek 0, Marcin Malczyk 0, Maciej Klima 0.
PGE Turów Zgorzelec: Adam Wójcik 20, Justin Gray 18 (2x3), Robert Witka 17 (3x3), Konrad Wysocki 8, Paweł Leońzyk 8, Willie Deane 7 (1x3), Krzysztof Roszyk 5 (1x3), Bartosz Bochno 3, Maciej Strzelecki 2, Mateusz Jarmakowicz 0, Kamil Chanas 0.
Sędziowali: Janusz Calik, Tomasz Kudlicki, Tomasz Trojanowski.
Widzów: 1500.