Już krzyczą na niego "MVP". Kluby chciały go podkupić!

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Courtney Fortson
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Courtney Fortson

Ma niespełna 178 cm, przez dwa lata nie grał w koszykówkę, a to nie przeszkadza mu w tym, by czarować na polskich parkietach. 34-letni Courtney Fortson jest gwiazdą ligi, kibice krzyczą na niego "MVP", a on... zachowuje się bardzo skromnie.

Gdy w końcówce spotkania PGE Spójnia Stargard - Legia Warszawa (97:80) Courtney Fortson zszedł na ławkę rezerwowych, kibice zgotowali mu owację na stojąco, głośno krzycząc "MVP, MVP, MVP". Uśmiechnięty Amerykanin pomachał do nich i usiadł na ławkę z myślą świetnie wykonanej roboty. Po raz kolejny w tym sezonie był najlepszym graczem na parkiecie, pokazując wielką klasę. Kolejny zespół w Energa Basket Lidze przekonał się o jego nieprzeciętnych umiejętnościach, sprycie i zimnej kalkulacji.

Co prawda trener Legii Wojciech Kamiński próbował na ten mecz zmienić swoją obronę, dostosować ją pod wspomnianego Fortsona, ale na niewiele to się zdało, bo Amerykanin po kilku minutach miał już 7 punktów (był za szybki dla rywali), a łącznie uzbierał ich aż 30, dokładając do tego dziewięć asyst. W Stargardzie znów oglądaliśmy wielkie show w wykonaniu filigranowego rozgrywającego.

- Zmieniliśmy naszą obronę, by zawodnik nie mógł się rozpędzić, ale już w pierwszych dwóch posiadaniach oddaliśmy mu piłkę i zdobył punkty spod samego kosza. Mieliśmy ustalone pewne rzeczy jeśli chodzi o obronę na low-post, ale jeśli się tam nie walczy, i daje się łatwo zawodnikom zdobywać punkty, to potem jest problem - nie ukrywa trener Legii Warszawa, Wojciech Kamiński.

- Jestem pod ogromnym wrażeniem występu naszej drużyny. O więcej szczegółów trzeba zapytać Courtney'a - uśmiecha się Sebastian Machowski, trener PGE Spójni Stargard.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka

"Jak tego dokonałeś?" - pytamy w takim razie 34-letniego rozgrywającego. Ten odpowiada z dużą skromnością, podkreślając dużą pomoc ze strony kolegów. Twierdzi, że bez nich, nie byłoby tego świetnego występu.

- Przede wszystkim najważniejsze dla mnie jest pomaganie kolegom z drużyny. Cieszę się, że mogę liczyć na ich zaufanie. To wiele dla mnie znaczy. Wiem, że czasami moje zagrania mogą wyglądać na nieco szalone, ale przynosi to swoje efekty - przyznaje.

Prawdziwy lider

Nie ma co ukrywać, że dobrej gry i wyników PGE Spójnie nie byłoby właśnie bez 34-letniego Fortsona. "To jest jego zespół" - często w trakcie transmisji telewizyjnych podkreśla komentator Adam Romański. I ma rację. Nic w tej drużynie nie dzieje się bez filigranowego rozgrywającego. On jest mózgiem całej operacji. Swoimi popisami doprowadza do łez trenerów, rywali i kibiców innych drużyn (tak było w meczu ze Śląskiem). PGE Spójnia ma bilans 8:5 od momentu jego transferu, stargardzianie wygrali pięć ostatnich meczów, w których Fortson średnio notował 15,2 pkt i 9,4 asyst (ogólnie w całym sezonie 15,9 pkt i 9,5 asyst).

"Jego mental jest niewiarygodny. On daje poczucie ogromnego spokoju całej reszcie zespołu. Wiedzą, że mogą grać swoje, a kiedy nie idzie, to wiedzą, że on weźmie to na swoje barki. Prawdziwy lider. Fortson to pewniak, którego nie da się zatrzymać" - mówi nam jeden z pracowników stargardzkiego klubu.

34-letni Fortson jest nie tylko świetnym łowcą punktów (robi to na kilka sposobów), ale potrafi też świetnie kreować pozycje dla innych zawodników. Widać, że bardzo mu zależy na tym, by wszyscy czuli się odpowiedzialni za wynik zespołu. "Zawsze powtarza, że dobre wyniki to praca całego zespołu, a nie tylko jego. Jego niektóre podania są na takim poziomie, że aż czasami sami jesteśmy zaskoczeni" - podkreśla jeden z koszykarzy PGE Spójni.

Dobre życie z Fortsonem mają zwłaszcza wysocy zawodnicy, których 34-letni rozgrywający potrafi obsłużyć świetnym podaniem. W koszykarskim żargonie mówi się o tzw. "ciasteczkach". Gdy Amerykanin trafił do zespołu, forma Shawna Jonesa mocno poszła do góry (zespół z Izraela wykupił jego kontrakt). Podobnie jest z Barretem Bensonem, który staje się jednym z lepszych środkowych w lidze. Z podań Fortsona korzystają także Ajdin Penava czy Brody Clarke.

Chcieli go podkupić

Fortson do Stargardu trafił pod koniec października. Po przejściu tygodniowych testów, podpisał umowę (z różnymi zapisami) do końca sezonu. Ciekawostką jest fakt, że Amerykanin był też proponowany innym polskim klubom (m.in. Twarde Pierniki, BM Stal). Z naszych informacji wynika, że z trenerem Milosem Mitroviciem (Toruń) odbył nawet rozmowę, a sam serbski szkoleniowiec mocno naciskał na jego transfer. Ostatecznie Fortson wylądował w innym klubie i już w drugim występie na polskich parkietach zanotował double-double (13 pkt, 11 asyst).

Gdy Amerykanin wskoczył na bardzo wysokie obroty, w środowisku zaczęło się mówić, że kwestią czasu jest jego odejście do innego, lepszego zespołu za dużo większe pieniądze (miał taką furtkę w umowie). Słyszymy, że 34-latkiem faktycznie w ostatnim czasie zaczęły interesować się inne kluby, w tym także te z Energa Basket Ligi. Dwa z nich zaproponowały mu nawet bardzo korzystne warunki finansowe (lepsze niż ma w PGE Spójni), ale za każdym razem Fortson odmawiał. Wiemy, dlaczego.

- Nie myślę o odejściu. Pasuje mi Stargard, bo sam pochodzę z niewielkiej miejscowości. Lubię małe miasta. Świetnie się tutaj czuję - odpowiada.

- Nie, nie obawiam się, że Courtney nas opuści. Jemu podoba się tutaj - dodaje trener Machowski.

- Zanim Courtney trafił do Polski, widziałem go i wiedziałem, że jest świetnym playmakerem. Widziałem go w Chinach, gdzie był najlepszym graczem. Nie musiał mi nic udowadniać, ale swoją grą w meczach pokazuje, co najbardziej potrafi - podkreśla niemiecki szkoleniowiec PGE Spójni.

Grał w NBA, zarabiał miliony

Fortson do Polski przyjechał jako gracz z przeszłością w NBA. W sezonie 2011/2012 absolwent uczelni Arkansas wystąpił w 10 meczach na parkietach najlepszej ligi na świecie, zanotował 4 występy w Los Angeles Clippers i 6 w Houston Rockets. Później próbował swoich na zapleczu NBA (G-League), aż w końcu zdecydował się na wyjazd do Europy.

We wrześniu 2013 podpisał lukratywny kontrakt z Avtodorem Saratow, w którym łącznie spędził dwa sezony (z krótką przerwą na grę w Wenezueli). Warto dodać, że Amerykanin w rozgrywkach EuroChallenge popisał się triple-double. W meczu z Güssing Knights zanotował 30 punktów, 13 asyst i 12 zbiórek.

Później związał się rocznym kontraktem z tureckim Banvitem, a od 2016 roku regularnie podpisywał umowy w lidze chińskiej. I to za grube pieniądze, tam Fortson dorobił się naprawdę dużego majątku (kontrakty opiewały na kwotę przekraczającą milion dolarów). Był wielką gwiazdą ligi chińskiej, notując średnio co sezon ponad 25 punktów. W sezonie 2017/2018 wykręcił nawet... 30 punktów na mecz!

W 2021 roku podpisał umowę w Izraelu, ale tam nie zagrzał długo miejsca (kwestie covidowe), później był też związany kontraktem z AS Monaco, ale ze względów rodzinnych ostatecznie nie rozegrał tam ani jednego spotkania.

Courtney Fortson to gwiazda ligi
Courtney Fortson to gwiazda ligi

- Ta przerwa była spowodowana problemami rodzinnymi. Chciałem w pełni skupić się na najbliższych, którzy w tamtym czasie bardzo mnie potrzebowali. Rodzina zawsze jest na pierwszym miejscu. Gdy sytuacja się ustabilizowała, to za wszelką cenę chciałem wrócić do grania w koszykówkę. Kocham ten sport. Cieszę się, że trafiłem do takiego miejsca - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty.

Teraz chce wrócić do europejskiej koszykówki, stąd też angaż w PGE Spójni. Fortson podkreśla, że nadal jest głodny gry i sukcesów.

- Spójnia była najbardziej konkretna w rozmowach. Czułem, że trenerowi bardzo zależy na tym, by podpisać ze mną kontrakt. To dla koszykarza duża sprawa. Chcę wrócić do poziomu, który prezentowałem 2-3 lata temu. Z takim zamiarem przyjechałem do Stargardu - nie ukrywa.

- Gdy podpisałem umowę w Polsce, to nie wiedziałem aż tak dużo na temat ligi i zawodników. Szybko jednak zrozumiałem, że wcale nie będzie łatwo. W PLK gra sporo dobrych strzelców i obrońców. Podoba mi się styl, jaki jest w polskiej lidze. Jest tutaj fizyczna i szybka koszykówka, a ja w takiej grze dobrze się czuję - zaznacza Fortson.

34-letni Amerykanin w 9 na 13 meczów przekroczył granicę 10 i więcej punktów. Ma na swoim koncie dwa spotkania z 30 i więcej punktami. Aż w siedmiu spotkaniach zanotował 10 i więcej asyst. To w tym momencie najlepszy podający ligi, 3. zawodnik pod względem wskaźnika eval i 14. strzelec PLK. Jeśli utrzyma formę, a PGE Spójnia będzie dalej wygrywać, będzie mocnym kandydatem do tytułu MVP rundy zasadniczej.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Beniaminek szokuje Polskę. Za tym stoi hojny sponsor
Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Licencje w polskiej lidze: kto wydał najwięcej? Śląsk... ani złotówki!
Żenujące sceny po meczu. "Nie ma jedzenia, jest tylko alkohol" [OPINIA]

Komentarze (0)