Amerykanin Josh Bostic, gwiazda polskich parkietów w latach 2018-2020, miał być czołową postacią Anwilu Włocławek w sezonie 2022/2023. Z taką myślą trener Przemysław Frasunkiewicz ściągał go ponownie do Energa Basket Ligi. Jego transfer był odbierany w kategoriach "głośnego powrotu do Polski". Wszyscy zacierali ręce z tego powodu, ale szybko też przekonali się o tym, że z "wielkiego Josha" nic już praktycznie nie pozostało.
Jak się okazało: były to jedynie szumne zapowiedzi, które nie miały odzwierciedlenia na parkiecie. Co prawda Bostic bardzo przyzwoicie spisywał się w meczach przedsezonowych, złapał nawet kontakt z kibicami, ale w sezonie - z każdym kolejnym tygodniem - było coraz gorzej. Amerykanin - z powodu kontuzji Estończyka Joesaara - został z konieczności przesunięty na pozycję niskiego skrzydłowego, czego nie było w pierwotnych plamach trenera Frasunkiewicza.
Był taki tydzień, w którym Amerykanin rozegrał ponad 100 minut w trzech spotkaniach i kompletnie się "zakopał" pod względem fizycznym. Koszykarz, który bazował na mocnych nogach i zwrotności, nie był w stanie nikogo minąć na parkietach PLK i FIBA Europe Cup. Bostic pudłował na potęgę, czym irytował włocławskich kibiców. Wpadł w dołek, z którego nie był w stanie się już wygrzebać.
ZOBACZ WIDEO: Tak może wyglądać kadra Santosa. Z nich zrezygnuje nowy selekcjoner?
Dla Bostica gwoździem do trumny okazał się mecz z Sokołem Łańcut, w którym koszykarz zdobył zaledwie... cztery punkty, oddając dwa rzuty z gry w 32 minuty. Prezes Łukasz Pszczółkowski wydał specjalne oświadczenie, w którym poinformował o odsunięciu od zespołu Josha Bostica. Później w wywiadzie dla WP SportoweFakty tłumaczył, że przelała się czara goryczy. - Musiałem zareagować - powiedział (tutaj -> więcej).
Rozstanie z Bostikiem skomentował także Przemysław Frasunkiewicz. Polski szkoleniowiec nie ukrywa faktu, że Amerykanin - mimo ogromnej liczby szans - zawiódł na całej linii, nie spełniając pokładanych w nim nadziei.
- Josh Bostic to świetna osobowość, ale sezon tak się ułożył, że na pozycjach 2/3 mieliśmy tylko dwóch zawodników, a nie czterech, tak jak to sobie zakładaliśmy. Josh - mówiąc kolokwialnie - "zajechał się". Ja będę go dobrze wspominał, ale nie ma co ukrywać: grał słabo. Ta duża liczba minut tak się na niego nałożyła, że nie był w stanie trafić do kosza - powiedział po wygranym meczu ze Śląskiem Wrocław (91:82).
"Bez porównań do Almeidy"
Niektórzy przewidywali, że saga pod tytułem: "rozwiązanie umowy" z Bostikiem będzie długa trwała, a Amerykanin będzie robił spore problemy. Bostic mocno uaktywnił się w sieci, wrzucając różne tweety i zdjęcia, sugerując, że "zabawa się dopiero zaczęła". Niektórzy odebrali to jako "początek kłopotów". Tak jak to było w przypadku innej gwiazdy, Ivana Almeidy. Ten - po odsunięciu od drużyny - przez kilka miesięcy był związany umową z Anwilem (klub za to płacił). Nic z tych rzeczy.
Bostic nie chciał robić większych problemów przy rozwiązaniu kontraktu, do kolegów mówił nawet, że "taki jest ten biznes". Wiemy, że zależało mu na szybkim dogadaniu warunków rozstania i poszukaniu nowego pracodawcy. Amerykanin wyszedł z pewną propozycją, na którą - po krótkich negocjacjach - klub przystał i w czwartek rano poinformował o zawarciu porozumienia.
- Ktoś wysłał mi screen z informacją z jednego portalu, że Josh będzie robił problemy przy rozwiązaniu kontraktu, ale chciałbym to zdementować. Z Joshem Bostikiem rozstaliśmy się w zgodzie. Była przyjazna atmosfera. Zawodnik nie próbował nas naciągnąć, niczego też nie przeciągał. Rozumiał sytuację, wiedział, że słabo gra. Porównywanie tej sytuacji do sytuacji z Almeidą to brak profesjonalizmu. Dobrze byłoby, gdyby każdy gracz chciał właśnie w takiej atmosferze żegnać się z klubem - zaznaczył Frasunkiewicz.
Rozwiązanie kontraktu wiążącego Klub Koszykówki Włocławek i Josha Bostika wejdzie w życie w chwili, gdy zawodnik przejdzie testy medyczne/fizyczne w nowym zespole. Te odbędą się na początku przyszłego tygodnia w rumuńskiej CSM CSU Oradei. To rywal Anwilu w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Wiele wskazuje na to, że Amerykanin już za kilka dni... wróci do Włocławka, bo na 1 lutego zaplanowano mecz Anwilu z Oradeą.
- Życzę mu wszystkiego najlepszego, tylko w nie najbliższym spotkaniu - uśmiechnął się Frasunkiewicz.
Jest wybrany następca?
Wiemy, że we Włocławku toczą się zaawansowane rozmowy na temat nowego skrzydłowego. Z niektórych źródeł słyszymy, że taki graczy został już nawet wybrany, ustalono kwestie kontraktowe, ale... klub nie podejmie żadnej wiążącej decyzji przed wejściem w życie porozumienia z Joshem Bostikiem (musi przejść testy medyczne w Oradei).
W trakcie transmisji sobotniego spotkania - komentator Adam Romański - ujawnił, że następcą Josha Bostica ma być Amerykanin Victor Sanders, który ostatnio grał w rumuńskim zespole U-BT Cluj-Napoca (występuje w EuroCupie). Frasunkiewicz nie chciał się jednak do tego odnosić.
- Jak ktoś lubi ogłaszać transfery za kluby, to niech tak robi. Ja nie będę się do tego odnosił. Muszą być zachowane pewne standardy - krótko podsumował.
Zakontraktowanie kolejnego gracza - oprócz kontraktu - będzie oznaczało wpłacanie do ligowej kasy 20 tys. zł za szóstą licencję dla gracza zagranicznego. Wcześniej klub wydał już 100 tys. zł za możliwość posiadania sześciu obcokrajowców w składzie (rozstanie z Szymonem Szewczykiem i zatrudnienie Malika Williamsa).
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Beniaminek szokuje Polskę. Za tym stoi hojny sponsor
Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Licencje w polskiej lidze: kto wydał najwięcej? Śląsk... ani złotówki!
Żenujące sceny po meczu. "Nie ma jedzenia, jest tylko alkohol" [OPINIA]