Grzegorz Arabas: Nie ma wyjścia, teraz dwie wygrane

Mariusz Karol mówił o "kwadratowych" ruchach jego podopiecznych, Damian Kulig o szczęściu w końcówce, a Grzegorz Arabas o taktycznej niekonsekwencji. Wszystko to złożyło się na zwycięstwo Polpharmy na inaugurację ekstraklasy w Inowrocławiu. Sportino, które teraz przegrało, chce wygrać dwa najbliższe mecze i mieć korzystny bilans w potyczkach z drużynami z północy kraju.

- Kluczowym momentem mogły być nie trafione przez nas cztery osobiste w końcówce, ale równie dobrze nasz zły początek. Może, gdybyśmy go nie przespali, mecz ułożyłby się zupełnie inaczej - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Grzegorz Arabas. Sportino ani na chwilę nie objęło prowadzenia w spotkaniu z Polpharmą. Trzy minuty przed końcem, przy dwupunktowym prowadzeniu rywala, miało na to jednak doskonałą okazję. Zawodnicy Mariusza Karola spudłowali wtedy cztery rzuty wolne z rzędu. - Trudno to wytłumaczyć. Może brakowało już wtedy sił, może górę wzięło zdenerwowanie inauguracją we własnej hali - zastanawiał się kapitan inowrocławian.

- Mieliśmy wtedy trochę szczęścia. Gdyby gospodarze wykorzystali przynajmniej dwa osobiste, zrobił by się remis, a później nie wiadomo, jak to wszystko potoczyłoby się dalej - ocenił z kolei dla naszego serwisu Damian Kulig, skrzydłowy drużyny ze Starogardu Gdańskiego. Dla niego sobotni mecz był debiutem w ekstraklasie. Zakończył go z dorobkiem 10 punktów i 5 zbiórek. - Fajnie rozpoczęła się moja przygoda na najwyższym poziomie - cieszył się po meczu. Jego zespół był pierwszym z trzech rywali z północy kraju, z którymi inowrocławianie zmierzą się na początku ligi. W środę zagrają bowiem w Kołobrzegu z Kotwicą, a w następną sobotę podejmą Energę Czarnych.

Ekipę ze Słupska pokonali na dwóch ostatnich turniejach, w jakich brali udział przed sezonem. - Musimy teraz dwa razy wygrać. Mam nadzieję, że za tydzień bilans będzie już dla nas korzystny - dodał Arabas. Według niego Sportino zagrało w sobotę słabo w obronie i w tym należy upatrywać przyczyny porażki. - Daliśmy rywalom zebrać z naszej tablicy zbyt dużo piłek. Poza tym, przez czas, który spędziłem na parkiecie zastosowaliśmy tylko trzy zagrywki, mamy przecież ich dużo więcej. Powinniśmy więcej z nich korzystać. Tak nie może być. Przegraliśmy nie atakiem, a słabą postawą w defensywie - ocenił były gracz AZS-u Koszalin. - Odrobiliśmy straty w drugiej połowie, ale wtedy nie mieliśmy już nic do stracenia. Nasz pościg prawie się udał. Cóż, pozostaje nam walczyć w kolejnych meczach. Musimy wygrać dwa najbliższe spotkania - zakończył.

Komentarze (0)