Knicks odrobili 21 punktów straty. Pelicans roznieśli Kings

Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Julius Randle
Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Julius Randle

Sześć meczów w niedzielę odbyło się w lidze NBA. Tym razem zabrakło spektakularnych indywidualnych występów. Ważny sukces nad Philadelphia 76ers zanotowali jednak New York Knicks.

Grali dzień po dniu, ale to im nie przeszkodziło. Knicks szybko zrehabilitowali się po porażce z Los Angeles Clippers (128:134), której doznali poprzedniego wieczoru. Gracze Toma Thibodeau pokonali 76ers 108:97.

Gospodarze z Madison Square Garden odrobili w niedzielę 21 punktów straty. Sixers prowadzili tak wysoko na początku spotkania. Było 33:12.

- Świetna sprawa. Myślę, że największa różnica pomiędzy ostatnim wieczorem, a tym dzisiejszym, to nasza obrona. Graliśmy dziś zdecydowanie lepiej w defensywie - mówił meczu w rozmowie z mediami Julius Randle, który poprowadził Knicks do 29. zwycięstwa w sezonie, zdobywając 24 punkty, dziewięć zbiórek i siedem asyst.

ZOBACZ WIDEO: Milioner zachwycił się Łodzią. "Ktoś musi powiedzieć, że Polska nie jest dzikim krajem"

Knicks potwierdzili swoją wyższość w czwartej kwarcie, którą wygrali 32:18. Jalen Brunson dodał do ich dorobku 21 "oczek", a 17 punktów miał rezerwowy, Evan Fournier.

Sixers trafili zaledwie 7 na 25 oddanych rzutów za trzy i na nic zdał się im nawet fakt, że 31 punktów oraz 14 zbiórek wywalczył Joel Embiid. Gwiazdor drużyny z Filadelfii trafił aż 18 na 19 rzutów wolnych, choć miał też pięć na 11 strat zespołu. To 18. porażka 76ers w tym sezonie.

Udany pościg w niedzielę zaliczyli również Toronto Raptors, którzy odrobili 15 punktów straty do Memphis Grizzlies i zwyciężyli 106:103, biorąc rewanż za porażkę z końca 2022 roku (106:119).

Kluczowe rzuty wolne na dziewięć sekund przed końcem meczu trafił Pascal Siakam. Jaren Jackson miał jeszcze szansę, aby doprowadzić do wyrównania na samym finiszu, ale nie trafił za trzy. Grizzlies musieli radzić sobie bez swojego lidera, Ja Morant pauzował przez problemy z nadgarstkiem.

New Orleans Pelicans rozbili Sacramento Kings. Drużyna, która niedawno poniosła 10 porażek z rzędu, odniosła w niedzielę drugi następny sukces. Pelicans pokonali rywali z Kalifornii aż 136:104.

Troy Murphy rzucił 30 punktów, C.J. McCollum zaaplikował rywalom 24 "oczka", a 22 punkty i 16 zbiórek w 28 zapisał przy swoim nazwisku Willy Hernangomez. Co ciekawe, Kings z bilansem 29-23 są na trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej, Pelicans (28-27) zajmują aktualnie dziewiąte miejsce.

Wyniki:

Charlotte Hornets - Orlando Magic 113:119 (37:28, 21:34, 27:28, 28:29)
(Ball 33, Rozier 24, Smith Jr. 14 - Banchero 22, Carter Jr. 20, Fultz 16)

Indiana Pacers - Cleveland Cavaliers 103:122 (25:27, 21:35, 38:36, 19:24)
(Turner 27, Hield 16, Haliburton 15 - Garland 24, Okoro 20, Mitchell 19)

New York Knicks - Philadelphia 76ers 108:97 (24:35, 27:18, 25:26, 32:18)
(Randle 24, Brunson 21, Fournier 17 - Embiid 31, Melton 14, Harris 14, Harden 12, Maxey 12)

Memphis Grizzlies - Toronto Raptors 103:106 (31:28, 31:31, 24:19, 17:28)
(Bane 26, Jackson Jr. 18, Aldama 15 - Siakam 19, Boucher 17, Barnes 16)

Minnesota Timberwolves - Denver Nuggets 128:98 (32:21, 31:22, 31:28, 34:27)
(Edwards 20, Russell 18, Gobert 16, Nowell 16 - Porter Jr. 22, Braun 19, Brown 16)

New Orleans Pelicans - Sacramento Kings 136:104 (34:26, 36:26, 34:24, 32:28)
(Murphy 30, McCollum 24, Hernangomez 22 - Monk 16, Sabonis 12)

Czytaj także: Duża wymiana w NBA! Kyrie Irving ma nowy klub
Pożegnanie z klasą. Bostic: Nie spełniłem oczekiwań

Źródło artykułu: WP SportoweFakty