Grzegorz Bereziuk: Na inaugurację sezonu PGE Turów pewnie pokonał w Stalowej Woli miejscową Stal 88:60. Cel udało się zatem zrealizować.
Adam Wójcik: - Oczywiście! Wiadomo, że to był nasz pierwszy mecz i najważniejsze były punkty. Spotkania inauguracyjne zawsze są trudne. Pracujemy ze sobą ledwie dwa tygodnie i to momentami było widać na parkiecie. Z pewnością przed nami jest dużo pracy, ale teraz cieszymy się ze zwycięstwa. Dla Stali był to pierwszy mecz po 11 latach przerwy w ekstraklasie. Uważam, że ten zespół na pewno się rozkręci i we własnej hali będzie groźny dla wielu drużyn.
Zmiażdżyliście rywali na tablicach, a także graliście na bardzo wysokiej skuteczności. Przy takiej dyspozycji mogliście w sobotę pokonać chyba o wiele silniejszych…
- W sporcie jest tak, że gra się w taki sposób jak rywal pozwala. Dzisiaj rozegraliśmy dobre zawody w ataku, ale przytrafiały się nam pomyłki w szykach obronnych. Myślę, że z biegiem czasu poprzez ciężką pracę będziemy niwelować wszelkie niedociągnięcia.
Przez cały mecz w Stalowej Woli trener Sasa Obradović rotował składem, dając szansę gry wszystkim graczom. To chyba służy zgraniu a także budowie atmosfery w drużynie.
- Niewątpliwie tak jest. Młodzi gracze muszą się ogrywać. Jeśli się prowadzi wysoko to wskazane jest, aby dostawali swoją szansę. To tylko służy podnoszeniu morali zespołu. Staramy się jak najlepiej pomagać sobie na parkiecie i to w meczu ze Stalą przyniosło pożądany efekt. Wygrana jest zasługą wszystkich zawodników.
W bogatej karierze ma Pan na swoim koncie 9 tytułów mistrza Polski. Będzie kolejne złoto?
- Chciałbym, aby liczba zaokrągliła się do dziesięciu. Choć sezon jest długi, a do ostatecznych rozstrzygnięć pozostaje dużo czasu, to już teraz o tym myślę. To moje marzenie. Zarówno ja jak i pozostali moi koledzy z drużyny będziemy walczyć o najwyższy cel.
W środę podejmujecie Polonię 2011 Warszawa. Jaka będzie inauguracja w Zgorzelcu?
- Myślę, że podobna do tej w Stalowej Woli.