Robi furorę w polskiej lidze. Marzy o grze w Eurolidze

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Alen Hadzibegovic
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Alen Hadzibegovic

Kiedyś z Instagrama dowiedział się o tym, że nie ma dla niego miejsca w drużynie, w swoim CV ma m.in. występy w Rosji i... Katarze. Teraz stanowi o sile Enea Zastalu BC. Alen Hadzibegović ma spore papiery na to, by zrobić dużą karierę.

Mało kto przed sezonem stawiał na to, że 23-letni Alen Hadzibegovic będzie jednym z najlepszych podkoszowych w Energa Basket Lidze. Czarnogórzec robi furorę na polskich parkietach, jego gra może się podobać. To wszechstronnie uzdolniony (grający też bardzo efektownie) wysoki zawodnik, który ma przed sobą świetlaną przyszłość. Już teraz pytają o niego zagraniczne zespoły, ostatnio portal "SuperBasket" pisał o zainteresowaniu Śląska Wrocław. Sam zawodnik nic na ten temat nie wie, skupia się na treningach i meczach, by z Enea Zastalem BC zagrać w fazie play-off. To byłaby spora niespodzianka, bo przed sezonem eksperci nie dawali zielonogórzanom na to zbyt dużych szans.

- Polska liga ma dobre notowania w Europie, można się z niej wypromować do jeszcze silniejszych lig, co pokazują przykłady z przeszłości. Nie ukrywam, że dla mnie gra w PLK była dobrą okazją do tego, by zrobić kolejny krok do przodu w swojej karierze. Cieszę się, że tutaj trafiłem - mówi nam Czarnogórzec Hadzibegović, który na parkietach PLK średnio notuje 15,8 pkt i 8,1 zbiórki na mecz. 17 z 19 spotkań kończył z podwójną zdobyczą punktową. Najlepiej wypadł przeciwko MKS-owi Dąbrowa Górnicza, który oprócz 21 pkt miał też aż 16 zbiórek (eval 30).

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Eksperci nie mają wątpliwości: Alen Hadzibegović to jeden z najlepszych podkoszowych Energa Basket Ligi w tym sezonie. Jak pan reaguje na takie głosy?

Alen Hadzibegovic, koszykarz Enea Zastalu BC Zielona Góra: Szanuję opinie innych ludzi. Oczywiście miło słyszeć, że jestem jednym z najlepszych graczy podkoszowych w PLK, ale ja nie lubię za dużo mówić o sobie. Po prostu daję z siebie wszystko w każdym aspekcie, gdy jestem na parkiecie. Staram się pomagać drużynie w odnoszeniu kolejnych zwycięstw.

Ma pan 23 lata, a już ma pan za sobą występy w Lidze Adriatyckiej, w Rosji, a nawet... w Katarze. Czy polska liga czymś zaskoczyła?

Nie, choć gra się tutaj bardzo fizycznie. Trzeba się mocno napracować, by zdobyć punkty i powalczyć z rywalami o zbiórki. Mogę powiedzieć, że gdy grałem w drugiej lidze rosyjskiej (Runa Basket), to fizyczność była na bardzo zbliżonym poziomie. Wiele się wtedy nauczyłem, dlatego teraz łatwiej mi było dopasować się do takiej gry. Nie ukrywam, że podoba mi się, że w Polsce gra się fizycznie. Zawodnicy są atletyczni. To jest to, co lubię. Jedna rzecz mnie zaskoczyła!

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Która?

Byłem w tak wielu różnych ligach i krajach, ale w żadnym z nich raporty scoutingowe nie były tak rozwinięte jak w Polsce. Tutaj wszystkie drużyny robią świetny scouting przed meczami na temat każdego gracza. To jest absolutnie niesamowite. Mocno się rozwinąłem pod tym elementem. Widzę, jak duża wiedza na temat atutów i wad poszczególnych rywali pomaga mi w trakcie meczów. W PLK lubię też to, że poziom jest bardzo wyrównany, każdy może ograć każdego. Jest dużo niespodzianek, myślę, że mecze stoją na niezłym poziomie.

Czy duże możliwości fizyczne są pana największym atutem w grze?

Nie będę ukrywał, że to duża część mojej gry. Ale to na pewno nie najważniejszy element. Bo same warunki fizyczne to nie wszystko. Musisz wiedzieć, jak użyć siły czy skoczności w danych sytuacjach. Uważam, że robię też coraz większe postępy w kwestii rozumienia gry, czytania różnych sytuacji w trakcie meczów.

Bilans 10:9 i 8. miejsce w tabeli to wynik, którego mało kto spodziewał się na tym etapie sezonu. Jesteście wyżej m.in. od Anwilu czy Startu Lublin, drużyn, które dysponują większymi budżetami. Jest satysfakcja?

Oczywiście! Uważam, że mamy dobrze skomponowany zespół, który coraz lepiej rozumie się na parkiecie. Zawodnicy znają swoje role, wiedzą, co mają robić na parkiecie. To oczywiście też duża zasługa trenera Vidina, który umiejętnie to wszystko poukładał. Mogę o nim mówić w samych superlatywach. Poza boiskiem - w zespole - też mamy dobre relacje, udało się zbudować pozytywną atmosferę. Na to na pewno miały wpływ bardzo dobre wyniki. Wyglądamy naprawdę dobrze i mam nadzieję, że uda nam się awansować do fazy play-off. To byłby spory sukces.

Pan znał wcześniej trenera Olivera Vidina?

Nie. Trenowałem w Belgradzie w momencie, gdy trener Vidin był zainteresowany podpisaniem ze mną kontraktu. Spotkaliśmy się i porozmawialiśmy o jego planach i klubie. Nie ukrywam, że jego wizja była dla mnie interesująca, więc długo się nie zastanawiałem.

Alen Hadzibegović robi furorę w PLK
Alen Hadzibegović robi furorę w PLK

Co pan wiedział wcześniej o Zastalu i PLK?

Wiedziałem, że klub z Zielonej Góry ma wielką historię, grał kiedyś w Eurolidze, EuroCupie czy VTB. To są duże sportowe osiągnięcia. Polska liga ma dobre notowania w Europie, można się z niej wypromować do jeszcze silniejszych lig, co pokazują przykłady z przeszłości. Nie ukrywam, że dla mnie gra w PLK była dobrą okazją do tego, by zrobić kolejny krok do przodu w swojej karierze. Cieszę się, że tutaj trafiłem.

To prawda, że Roko Rogić to pana dobry kumpel?

Tak! Roko grał w Polsce w zeszłym sezonie, był zawodnikiem Twardych Pierników Toruń. Wiem, że prezentował się dobrze, jego statystyki były naprawdę niezłe. On sam też chwalił PLK i Polskę, był zadowolony z pobytu w Toruniu. Nie będę ukrywał, że w PLK grało kiedyś sporo zawodników, który teraz występują w Eurolidze. Dlatego kusiło mnie, żeby tu zagrać.

Euroliga to pana cel?

Oczywiście! Ale do Euroligi jeszcze mi bardzo daleko. Muszę dużo pracować i mieć wokół siebie odpowiednich ludzi, by tam trafić. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdzie taki moment.

Słyszałem, że w przeszłości był pan blisko gry w czeskim Nymburku. Z tym podobno wiąże się bardzo zabawna historia. Może pan o tym nieco więcej powiedzieć?

Jasne. To było trzy lata temu. Podpisałem z klubem 15-dniowy kontrakt na okres próbny. Zanim jeszcze przyjechałem do Czech, to widziałem, że klub podpisał umowę z jeszcze jednym zawodnikiem na moją pozycję, a po kilku dniach, kiedy nawet nie poprosili mnie o numer na koszulce, zdałem sobie sprawę, że po prostu podpisali ze mną kontrakt, bym pomógł im w meczach przedsezonowych, ponieważ mieli zawodników, którzy przebywali na zgrupowaniu reprezentacji. Później dowiedziałem się poprzez Instagrama, że nie ma dla mnie już miejsca w zespole. To były szalone dni w Nymburku. Dobrze, że w Zastalu jest większy spokój. Dobrze mnie tutaj traktują. Nie mogę na nic narzekać.

Zastal we wrześniu pokonał Nymburk 85:78, a Alan Hadzibegović miał 29 punktów i 18 zbiórek. Czuję, że nie był to przypadek!

Zgadza się. Chciałem Czechom pokazać, że kiedyś popełnili duży błąd, nie podpisując ze mną kontraktu. Moja motywacja na ten mecz była podwójna.

Na koniec chciałbym zapytać o Śląsk Wrocław. Ostatnio pojawiła się informacja, że mistrz Polski jest zainteresowany pana usługami jeszcze w trakcie tego sezonu. Czy coś pan słyszał na ten temat?

Pierwszy raz o tym usłyszałem kilka dni temu. Nikt się ze mną nie kontaktował, więc tak naprawdę nic nie wiem w tej sprawie. Nie myślę o tym. Skupiam się na nadchodzących meczach i treningach. Jeśli coś się wydarzy, zostanę o tym poinformowany przez agenta.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty



Zobacz także:
Beniaminek szokuje Polskę. Za tym stoi hojny sponsor
Już krzyczą na niego "MVP". Kluby chciały go podkupić!
Licencje w polskiej lidze: kto wydał najwięcej? Śląsk... ani złotówki!
Legia nie chciała, Anwil go wziął. Ważne zapisy w umowie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty