Statystyki wyglądają lepiej niż gra - trenerzy po meczu Intermarche Zastalu Zielona Góra - AZS AWF Katowice

Koszykarze zielonogórskiego Intermarche Zastalu nie mieli łatwej przeprawy z "Akademikami" z Katowic. Spotkanie trzymało kibiców w napięciu przez ponad trzydzieści minut. Dopiero w ostatniej odsłonie zielonogórzanie zdystansowali rywala.

Mirosław Stawowski (trener AZS AWF Katowice): Czy to koszykówka, czy siatkówka, bez rozgrywającego, nie da się grać równo przez 40 minut. A u nas z gorączką borykał się akurat Tomasz Koczwara, który nie wytrzymał z bólem, i na początku meczu poprosił o zmianę. Tomek jest silnym ogniwem zespołu. Od momentu jego odejścia z parkietu, w naszej drużynie nastąpiła taka mała równia pochyła. Chociaż mieliśmy też momenty dobre. Nasz zespół starał się pociągnąć Marceli Dziemba, który jak na pierwszą ligę, jest graczem niedoświadczonym, ale miał chęci. Zagraliśmy na bardzo słabym procencie rzutowym. Nie oglądałem statystyk, ale moi zawodnicy obwodowi w całym meczu rzucili łącznie jakieś 8 punktów. Na tak słabej skuteczności nie da się zwojować czegoś w ataku i wygrać.

Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastalu Zielona Góra): Myślę, że w naszej grze jest zbyt dużo nerwowości. Jesteśmy młodym zespołem, i na razie nie do końca potrafimy wykorzystywać swoje walory. Mogę powiedzieć, że nasze statystyki pomeczowe wyglądają zdecydowanie lepiej od naszej gry. Mieliśmy 51-procentową skuteczność za dwa, i 32 za trzy. Ponadto wygraliśmy walkę na deskach 37 do 28. Uważam, że są to przyzwoite wyniki. Jeśli chodzi o przebieg meczu, to dopiero jak zaczęliśmy w trzeciej i czwartej kwarcie mocniej przyciskać w defensywie, to rywal się gubił. W drugiej połowie straciliśmy tylko 23 punkty, i to był nasz taki klucz do wygranej.

Komentarze (0)