Po przegranej w sobotnim meczu, w którym koszykarze HydroTrucku Radom błysnęli skutecznością, na niedzielne spotkanie Dziki Warszawa wyszły nastawione zdecydowanie bardziej agresywnie. Wzmocniły obronę, co skutkowało wieloma faulami. Podobnie było po drugiej stronie parkietu, w związku z czym gra nie była płynna i zawodnicy obu drużyn wielokrotnie stawali na linii rzutów osobistych.
W drugiej kwarcie zaczął trafiać Kaheem Ransom, który nie zdobył ani jednego punktu w poprzedniej odsłonie. Gospodarze nie tylko odrobili pięć "oczek" straty, ale i wyszli na prowadzenie. Zanotowali wiele przechwytów i skutecznie finalizowali kontrataki. Bezradni goście nie potrafili znaleźć odpowiedniego rytmu, rzucając zaledwie cztery punkty w tej części. Amerykański lider miejscowych zapisał na swoim koncie 11 "oczek" z 18 zespołu.
Jak to zwykle bywa, stołeczni mocno rozpoczęli trzecią kwartę. Ciężar gry w ofensywie wzięli na swoje barki Alan Czujkowski i Marcus Azor. HydroTruck długo nie potrafił "przełamać" przeciwników i zniwelować różnicy. Stało się to pod koniec tej odsłony za sprawą dwójkowych akcji Ransom - Damian Jeszke.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami
Po "trójce" Jakuba Zalewskiego w trzeciej minucie czwartej części radomianie prowadzili 57:53, na co zareagował Krzysztof Szablowski, prosząc o przerwę. Po powrocie na parkiet obwodowy gospodarzy jeszcze dwukrotnie skarcił rywali z dystansu, a w międzyczasie zza linii 6,75 m trafił również Kacper Rojek.
Dziki postawiły obronę strefową i przyniosło to pożądany skutek, ponieważ w kilku akcjach HydroTruck nie znalazł drogi do kosza. Dwa wolne wykorzystał Przemysław Kuźkow, ponadto celnie przymierzył "za trzy" i było 65:64. Robert Witka wziął czas.
Czterech bardzo ważnych rzutów osobistych nie trafił Mateusz Bartosz, jednak zrehabilitował się w najlepszy możliwy sposób, dwukrotnie zdobywając dwa punkty spod kosza. Jego drużyna wygrywała 69:68. Poźniej z dystansu chybił Ransom, Kuźkowowi nie zadrżała ręka na linii wolnych, a Michał Aleksandrowicz postawił kropkę nad "i".
HydroTruck Radom - Dziki Warszawa 72:74 (17:22, 18:4, 17:25, 20:23)
HydroTruck: Jeszke 22, Ransom 13, Zegzuła 10, Zalewski 10, Rojek 5, Sadło 4, Patoka 3, Wall 2, Sowa 0, Formella 0, Pietras 0.
Dziki: Bartosz 17, Czujkowski 13, Kuźkow 13, Azor 12, Aleksandrowicz 8, Griszczuk 6, Grochowski 3, Motel 2, Komenda 0, Munyama 0.
Stan rywalizacji: 3-1 dla Dzików.
Czytaj także:
>> Idzie w ślady ojca! Syn legendy w uczelnianym klubie
>> Szok w Los Angeles. Mistrzowie NBA rozbici różnicą 30 punków