Wzmocniony ŁKS rozgromił Widzew

Koszykarki Łódzkiego Klubu Sportowego bardzo słabo rozpoczęły rozgrywki ekstraklasy. Z meczu na mecz grają jednak coraz lepiej, a weekendowe zwycięstwo w Rybniku pokazało, że ten zespół stać na coś więcej niż tylko uniknięcie degradacji. Siła łodzianek będzie teraz jeszcze większa, bowiem do drużyny dołączyły dwie czarnoskóre koszykarki.

Od piątku w Łodzi trenuje nigeryjska środkowa Ugochukwu Henrietta Oha, a w poniedziałek zespół wzmocniła Stephany Eliza Skrba - 22-letnia zawodniczka z Kanady, mająca za sobą występy w reprezentacjach młodzieżowych tego kraju, gdzie była wyróżniającą się postacią.

Jak to zwykle bywa przy transferach zagranicznych zawodniczek (w biednych klubach, do jakich należy ŁKS), jest to często loteria, bowiem wyszukiwanie kandydatek do gry odbywa się poprzez menadżerów i oglądanie płyt DVD. Pozyskiwanie koszykarki, której nie widziało się na parkiecie na żywo, jest jak kupowanie kota w worku, o czym boleśnie przekonało się już wiele polskich drużyn.

Tym razem wydaje się jednak, że ŁKS dobrze "wylosował". W środę w hali przy al.Unii odbył się bowiem sparing z I-ligowym Widzewem, podczas którego oba nabytki łódzkiego zespołu mogły się zaprezentować w grze kontrolnej. Zarówno Oha jak i Skrba, wypadły w niej bardzo dobrze. Szczególnie dużo kibice obiecują sobie po grze Kanadyjki. Pokazała ona, że jest solidną skrzydłową, potrafiącą zarówno walczyć pod tablicami, jak i zagrać piłką dalej od kosza. Umiejętności środkowej z Nigerii ciężko po tym sparingu ocenić, bowiem w składzie Widzewa nie było dla niej wymagających przeciwniczek, które miałyby siłę rywalizować z nią na zbiórkach.

W sobotę nowe koszykarki ŁKS-u czeka trudniejsze zadanie - zadebiutują bowiem w lidze w spotkaniu z AZS-em Poznań i będą miały okazję pokazać swoją przydatność do drużyny w pojedynku o punkty.

Sam środowy sparing to wyraźna dominacja ŁKS-u. Zespół z ekstraklasy pokazał Widzewowi główną różnicę między FGE a I ligą, którą jest twarda, siłowa gra, a także doświadczenie i ligowe obycie. Młode koszykarki Widzewa mogły się przeciwstawić jedynie wybieganiem i finezją w grze, jednak było to stanowczo za mało. Szkoleniowo natomiast takie pojedynki obu klubom są bardzo potrzebne i zapewne tak jak w ubiegłym sezonie, tak i teraz, szkoleniowcy będą wykorzystywali fakt posiadania w mieście dwóch koszykarskich drużyn i Mirosław Trześniewski będzie miał okazję do zgrywania zespołu, a dla Widzewianek to okazja do nauki od bardziej doświadczonych koleżanek.

ŁKS Siemens AGD Łódź - Widzew Łódź 117:55

Źródło artykułu: