Od zawodników piastujących w zespole funkcję rzucającego, wymaga się, żeby trafiali nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Dwa razy powtarzać nie trzeba powyższej tezy Łukaszowi Pileckiemu z UMKS-u Kielce. - To nie jest jednak tak, że Łukasz wygrywa mecz w pojedynkę. Wszyscy chłopaki ciężko pracują, czego efektem są właśnie takie zwycięstwa, jak nasze sobotnie - podkreśla trener UMKS-u Grzegorz Kij. - Inną sprawą jest to, że moi podopieczni naprawdę ostatnio prezentują niesamowitą koszykarską mądrość - uzupełnia szkoleniowiec.
Rozmiary wygranej mogłyby wskazywać, że mecz miał jednostronny przebieg. Nic jednak z tych rzeczy. Co prawda, w drugiej kwarcie kielczanie prowadzili 17-toma punktami. - W nasze szeregi wkradło się wówczas niepotrzebne rozluźnienie, co rywale błyskawicznie wykorzystali - relacjonuje trener UMKS-u. W czwartej minucie ostatniej kwarty na świetlnej tablicy pojawił się nawet wynik 54:54. Kielczanie wrzucili jednak drugi bieg i ostatnie sześć minut pojedynku wygrali w stosunku 16:2.
Szkoleniowiec kielczan cieszył się nie tylko z postawy w ataku swojego zespołu, ale także z gry w defensywie. - Po pierwsze, stracić na parkiecie rywala tylko 56 punktów, to już o czymś świadczy. Chłopaki w Rudzie Śląskiej wykonali kawał dobrej roboty - nie krył zadowolenia Kij. W jego założeniach bowiem było wyeliminowanie z gry Mateusza Skóry. Łukasz Fąfara sprawił jednak, że niski skrzydłowy Pogoni nie zdobył w sobotę nawet jednego punktu. A i Dawid Kuczera oraz Daniel Kubista nie byli w stanie znaleźć sposobu na defensywę gości. - Nie bez znaczenia pozostaje zapewne również fakt, że zanotowaliśmy wysoką skuteczność w rzutach "za trzy". Nie pozostaje nam nic, niż tylko się cieszyć z takiej formy - zakończył trener Kij.
Pogoń Ruda Śląska - UMKS Kielce 56:70 (11:15, 14:21, 20:13, 11:21)
UMKS: Pilecki 28 (6), Makuch 13 (2), Miernik 9, Rak 8 (2), Fąfara 2 oraz Jurczyk 5 (1), Dziura 5 (1), Bacik 0.