Mistrzowie NBA o krok od awansu do ćwierćfinału

San Antonio Spurs z genialnym Tonym Parkerem zagrało tak jak na mistrzów NBA przystało. Ostrogi wypunktowały rywala z Arizony, a francuski rozgrywający był nie do zatrzymania – 41 punktów i 12 asyst. Tymczasem coraz bliżej sprawienia sensacji są koszykarze Philadelphii 76ers, którzy prowadzą już 2:1 z Detroit Pistons. W takim samym stosunku New Orleans Hornets zwyciężają Dallas Mavericks.

Takiego scenariusza nie spodziewał się chyba nikt. Phoenix s Shaquillem O’Nealem mieli walczyć o najwyższe cele a tymczasem są o krok od odpadnięcia z pierwszej rundy play off! Piątkowego wieczoru nie było jednak zawodnika, który byłby w stanie powstrzymać Tony’ego Parkera. Francuski rozgrywający rozegrał jeden ze swoich najlepszych meczów w karierze notując 41 punktów i 12 asyst. Żaden z trzech defensorów (nawet Raja Bell!) nie potrafił zatrzymać ultraszybkich penetracji oraz niezwykle skutecznych pick nad rollów, dzięki którym Parker trafił 17 z 26 rzutów z gry. – Zagraliśmy najprawdopodobniej najlepszy mecz w roku – przyznał szkoleniowiec Ostróg Gregg Popovich. Seria, która miała być niezwykle emocjonująca i zakończona w 7 meczu, może już dobiec końca w najbliższą niedzielę! W historii NBA żaden zespół nie wygrał serii w play off przegrywając 0:3. – Byli niemalże perfekcyjni. Nie graliśmy dziś dobrze i biorę to na swoją odpowiedzialność. Oni byli jednak świetni. – nie krył podziwu dla rywali Mike D’Antoni. Jeśli Słońca przegrają także w niedzielę, będzie to ich pierwszy sweep od 1989 roku, kiedy ulegli 0:4 Los Angeles Lakers. Spotkanie rozstrzygnęło się praktycznie w pierwszej kwarcie, wygranej przez Spurs 33:19. Phoenix kilkakrotnie próbowali odrabiać straty, lecz doskonale funkcjonujący system San Antonio okazał się nie do przezwyciężenia.

Nie mogło być lepszego debiutu. Pierwszy mecz play off w Wachovia Center od 2005 roku wypadł nadspodziewanie okazale – Szóstki różnicą 20 punktów ograły jednego z głównych kandydatów do zwycięstwa na Wschodzie – Detroit Pistons! Goście z Michigan nie spisali się jednak jak na 5-krotnych finalistów konferencji w ostatnich latach przystało. 19 strat w ich wykonaniu oraz 16 kolejnych przestrzelonych rzutów na przełomie trzeciej i czwartej kwarty mówi samo za siebie. Dodatkowo Antonio McDyess musiał przedwcześnie opuścić parkiet z powodu złamanego nosa. Wszystkie te błędy idealnie wykorzystali gospodarze, prowadzeni przez rewelacyjnego Andre Millera. Doświadczony rozgrywający zdobył 21 punktów i prawdziwym motorem napędowym Philly, która rozstrzygnęła mecz w trzeciej kwarcie. W strefie podkoszowej dominował Samuel Dalembert, który z 22 punktami i 16 zbiórkami był nie do zatrzymania dla rywali. Nie sprostał mu nawet Rasheed Wallace, któremu jak zwykle puściły nerwy i zamiast skupiać się na grze wolał dyskutować z arbitrami. – Oni nie powinni być tam gdzie teraz są. Prowadzą 2:1 z zespołem, z którym nigdy by nie przypuszczali, że taki wynik można osiągnąć. Rozumiem więc dlaczego są tak szczęśliwi. Byli od nas lepsi w każdym elemencie. Od samego początku mieli więcej energii od nas – przyznał jeden z liderów Pistons Chauncey Billups.

Już od ponad 10 lat Szerszenie nie zaznały smaku zwycięstwa w Dallas. Nie inaczej było minionej nocy, kiedy fatalna skuteczność liderów Hornets w znacznym stopniu ułatwiła wygraną Mavericks. Chris Paul przestrzelił 13 ze swoich pierwszych 16 rzutów a David West chybił 11 z 14 pierwszych rzutów. Duża w tym zasługa Jasona Terry’ego, który dostał szansę od trenera Avery’ego Johnsona i zastąpił w wyjściowym składzie Jerry’ego Stackhouse’a. Jego głównym zadaniem miało być pilnowanie Paula – zawodnika, który wyrządził Mavas najwięcej krzywd w pierwszych dwóch meczach. – Jet miał dzisiaj dużo energii a właśnie tyle jest potrzebne to obrony Paula – chwalił Terry’ego Johnson. Świetnie spisał się także najlepszy zawodnik ubiegłorocznego sezonu Dirk Nowitzki. Niemiecki skrzydłowy był do nie zatrzymania zarówno pod koszem jak i na obwodzie, zdobywając 32 punkty, 19 zbiórek i 6 asyst. Gospodarze prowadzili już różnicą 17 punktów, jednak w samej końcówce Hornets zniwelowali tą przewagę do 7 "oczek" (90:83). Jedynym jasnym punktem w ekipie trenera Byrona Scotta był rezerwowy Jannero Pargo, zdobywca 30 punktów. – Oni wyszli z nastawieniem 7 meczu, my byliśmy mniej skoncentrowani. Od pierwszych minut dobrze nas rozpracowali. Byli dzisiaj lepsi fizycznie i bardziej agresywni – mówił po meczu Scott.

Wyniki

Philadelphia 76ers – Detroit Pistons 95:75 (20:20, 24:20, 26:15, 25:20)

Philadelphia: S. Dalembert 22 (16 zb), A. Miller 21, A. Iguodala 10, T. Young 10, L. Williams 9, R. Evans 9, R. Carney 8, W. Green 4, S. Randolph 2, J. Smith 0, K. Ollie 0.

Detroit: R. Hamilton 23, T. Prince 18, C. Billups 11, R. Stuckey 6, T. Ratliff 4, J. Hayes 3, R. Wallace 2, A. McDyess 2, J. Maxiell 2, A. Afflalo 2, A. Johnson 2, L. Hunter 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla Philadelphi 76ers

Dallas Mavericks – New Orleans Hornets 97:87 (23:16, 24:24, 27:23, 23:24)

Dallas: D. Nowitzki 32 (19 zb), J. Terry 22, J. Howard 18, J. Kidd 8 (11 zb), B. Bass 8, D. George 5, E. Dampier 4, J. Stackhouse 0, M. Allen 0.

New Orleans: J. Pargo 30, C. Paul 16 (10 as), D. West 14, P. Stojakovic 13 (10 zb), B. Wells 6, T. Chandler 4 (11 zb), M. Peterson 2, J. Wright 2, H. Armstrong 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla New Orleans Hornets

Phoenix Suns – San Antonio Spurs 99:115 (19:33, 28:28, 25:30, 27:24)

Phoenix: A. Stoudemire 28 (11 zb), L. Barbosa 20, S. O’Neal 19, B. Diaw 10, S. Nash 7, G. Hill 6, R. Bell 5, G. Giricek 2, B. Skinner 2.

San Antonio: T. Parker 41 (12 as), T. Duncan 23 (10 zb), M. Ginobili 20, K. Thomas 9, M. Finley 7, F. Oberto 6, B. Bowen 4, B. Barry 3, I. Udoka 2, J. Vaughn 0, D. Stoudamire 0, R. Horry 0.

Stan rywalizacji: 3:0 dla San Antonio Spurs

Źródło artykułu: