- Oglądaliśmy kilka spotkań Siarki na wideo. W porównaniu z meczami sparingowymi drużyna zrobiła ogromny postęp - zaznacza środkowy Znicza Basket, Tomasz Briegmann.
Ostatnie dwa mecze obu drużyn zakończyły się wyraźną wygraną pruszkowian, ale Siarka nie potraktowała ich poważnie. Za pierwszym razem zespół był pewny gry w play-off i poddał się już po kilku nieudanych akcjach, w efekcie czego przegrała różnicą trzydziestu punktów. Na turnieju w Tarnobrzegu podopieczni Romana Skrzecza również nie dali większych szans rywalom, ale gospodarze do imprezy przystąpili niemal z marszu. - Dlatego tych spotkań w żaden sposób nie wolno porównywać - mówi skrzydłowy Grzegorz Malewski.
Siarka rozpoczęła sezon od czterech zwycięstw w pięciu meczach, a kolejne pozwoli jej na dłużej utrzymać się w czołówce. Gospodarze po dobrym starcie (wygrane z Intermarche Zastalem i ŁKS) przegrali dwa z trzech ostatnich spotkań. Kolejna porażka sprawi, że w tabeli spadną o kilka pozycji w dół.
Atutem zespołu Zbigniewa Pyszniaka jest duża ruchliwość graczy. Drużyna wymusiła najwięcej fauli w lidze, a w ilości wykonywanych rzutów wolnych znajduje się w czołówce. Siarka znacznie częściej niż pruszkowianie gra też blisko kosza. Spora w tym zasługa środkowego Piotra Misia, który jest nie tylko najlepszym zbierającym, ale również punktującym (17.4) zespołu.
W Zniczu Basket liderem w obu kategoriach jest Grzegorz Malewski 16.2 punktu oraz 6.6 zbiórki, który ostatnim meczu ze Startem Lublin, wypadł przeciętnie 6 punktów (2/9 z gry) i 7 zbiórek. - Mam nadzieję, że to był wypadek przy pracy. Do środowego meczu przystąpimy niezwykle skoncentrowani. Chcemy zmazać plamę za porażkę w Lublinie - kończy Malewski.
Znicz Basket Pruszków - Siarka Tarnobrzeg (środa, godzina 18:00). Wstęp wolny.
