- Rzuty raz w wpadną, innym razem nie. Najważniejsze co zostawisz na boisku, jaką dasz z siebie energię. Nad tym staram się skupić, aby jak najlepiej potrafię, pomóc zespołowi - powiedział po piątkowym meczu z Portugalią (78:65) Andrzej Pluta.
Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Polscy koszykarze dopięli swego. Jest pewny triumf i pierwsze miejsce w grupie!
Podczas prekwalifikacji do igrzysk olimpijskich poczynania swojego syna z trybun bacznie obserwuje tata, Andrzej Pluta senior.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze
- Zawsze jestem dumny - mówi legenda polskiej koszykówki o występach swojego syna w barwach narodowych. Ten rozkręca się z meczu na mecz. Przeciwko Portugalii zaliczył 13 punktów (m.in. 3/5 w rzutach za trzy punkty) i rozdał osiem asyst.
Był jednym z najlepszych zawodników wśród Biało-Czerwonych. Ewidentnie widać, że z każdym kolejnym występem czuje się pewniej. Nabiera ogrania i doświadczenia. Pozytywnie o jego grze na turnieju w Gliwicach wypowiedział się m.in. inny były reprezentant kraju, Piotr Karolak (-->> TUTAJ).
- Jego gra pokazuje, że jest skuteczny. Dobrze egzekwuje, organizuje grę i w tych minutach w których jest na boisku, wyglądamy dobrze - tak z kolei grę Pluty juniora skomentował Michał Michalak, jeden z liderów obecnej kadry.
Ciężka praca popłaca
Co czuł Pluta senior oglądając w akcji - i to w takim wydaniu - swojego syna w barwach narodowych?
- Jestem dumny. Nie tylko dlatego, że dzisiaj czy wczoraj zagrał dobry mecz. Zawsze jestem dumny bo wiem, ile pracy włożył w to wszystko. Zresztą tak samo jest z drugim synem, Michałem - mówi nam były zawodnik Bobrów Bytom czy Anwilu Włocławek.
- Zawsze jesteśmy dumni, bo wykonali kawał roboty już od 10 lat pracując na bardzo wysokim poziomie. Wyjazd do Hiszpanii, rywalizacja przez sześć lat na najwyższym poziomie, to daje efekty - dodaje.
Było lato 2014 roku. Właśnie wtedy Andrzej Pluta wraz z żoną i dwójką synów zdecydowali się na Hiszpanię. Cel był prosty. Dwóch młodych zawodników miało łapać koszykarskie szlify wśród najlepszych. Najpierw był to Estudiantes Madryt, potem młodzieżowe drużynach Realu Betis Sewilla.
- Dzisiaj Andrzej w reprezentacji pokazuje to, czego się nauczył i myślę, że zasłużył sobie na to, że jest dzisiaj w kadrze. To swoją grą, podejściem, pracą przekonał trenera - tłumaczy Pluta senior.
Czerpie ze swojej szansy garściami
- Trzeba zauważyć, że oczywiście trener daje mu szansę, a on oddaje mu i odpłaca się świetnie, bo dobrą grą - kontynuuje.
Pluta ma za sobą sezon w Treflu Sopot. Teraz, podczas prekwalifikacji do igrzysk olimpijskich, korzysta z okazji i dużej ilości minut. W składzie nie ma z różnych względów A.J. Slaughtera, Jakuba Schenka, Łukasz Kolenda czy Andrzeja Mazurczaka.
Młody Pluta jest zatem pierwszym zmiennikiem na pozycji rozgrywającego, w rolę którego wciela się Mateusz Ponitka. I z meczu na mecz 23-latek - kolokwialnie mówiąc - "rośnie".
- To tak działa w sporcie, że nawet, jak się ma umiejętności, to szuka się cały czas minut, pewności siebie... Straty, błędy? To zawsze będzie, pytani tylko czy trener daje kredyt zaufania? Czy jak zrobię stratę, to będę dalej grać? Andrzej dalej tego szuka, teraz w reprezentacji ten kredy ma - komentuje Pluta.
- Trener od samego początku daje mu sporo minut i widać, że czuje się coraz lepiej. Przede wszystkim dzieli się piłką, kreuje kolegów na otwartych pozycjach, a do tego zdobywa punkty. I o to chodzi - dodaje.
Na co stać Polaków?
Po trzech meczach prekwalifikacji Polacy są niepokonani. W turniej weszli słabo (wygrana z Węgrami (83:81), ale potem był rewelacyjny mecz z Bośnią i Hercegowiną oraz pewny triumf nad Portugalią.
- Widząc pierwszy mecz z Węgrami, on był słaby. Z mojego doświadczenia wiedziałem jednak, że następny będzie lepszy. I był. Z Portugalią rozegraliśmy kolejne dobre spotkanie, ale ciągle możemy grać lepiej - ocenia legenda.
Czy Biało-Czerwoni pokonają w półfinale Estonię? Czy są w stanie wygrać cały turniej i zachować szanse na wyjazd na igrzyska olimpijskie? - Jesteśmy gospodarzem, to jak inaczej myśleć? - przyznaje nasz rozmówca dodając, że jeżeli będzie dobra energia, to będą zwycięstwa.
Półfinałowy mecz z Estonią w piątek 18 sierpnia, godz. 17:30. W razie zwycięstwa Biało-Czerwonych czeka finał (niedziela 20 sierpnia, godz. 14:15) ze zwycięzcą pary Bośnia i Hercegowina - Izrael.
z Gliwic Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
"Kadra została ukarana". Portugalczycy ostro o przegranej z Polską
Amerykanin stara się o polski paszport. Są nowe informacje