- Czekaliśmy bardzo długo na to zwycięstwo. Mieliśmy terminarz tak ułożony, że na początku sezonu graliśmy z bardzo silnymi rywalami, w tym z trzema na wyjeździe - mówi Kasper Smektała, trener "Stalówki".
Jego podopieczni dobrze spisywali się w drugiej części środowego spotkania, kiedy wypracowali sobie wyraźną przewagę. - Pierwsza połowa nam nie wyszła. Założyliśmy sobie przed meczem aby bronić mocno i agresywnie, ale to nam nie wychodziło. Być może zawodnicy byli lekko sparaliżowani tym, że musieli ten mecz wygrać, bo byliśmy upatrywani w roli faworyta. Podczas przerwy w szatni odbyliśmy bardzo męską rozmowę. Powiedzieliśmy sobie dużo słów i po przerwie nasza gra wyglądała zupełnie inaczej. Chłopaki zaczęli bronić, zespół z Wrocławia nie miał już takich łatwych pozycji. Jeżeli tak będziemy bronić w kolejnych meczach to mamy szansę powalczyć o coś wyżej w tej lidze - mówi trener ostrowian.
Najskuteczniejszym koszykarzem w szeregach Stali był Grzegorz Małecki. Dla 25-letniego zawodnika był to drugi występ w tym zespole. Poszukiwał on dla siebie klubu w wyższej lidze ale ostatecznie trafił do ostrowskiej drużyny, gdzie liczą na jego pomoc i doświadczenie. - Grzegorz praktycznie nie grał pół roku w zawodowy basket, za wyjątkiem sparingów i testów. W pierwszym meczu w Poznaniu pomógł nam na tyle na ile mógł. Wiedzieliśmy, że w kolejnym meczu wniesie już do zespołu bardzo dużo. To jest bardzo dobry zawodnik - mówi Kasper Smektała.
Ostrowianie po wygranej nad OSSM-em nie zamierzają spocząć na laurach. Ich trener liczy na kolejne zwycięstwa w najbliższych pojedynkach. - Mamy teraz teoretycznie trzech słabszych rywali, z którymi powinniśmy powalczyć o wygrane. Chcemy odnieść trzy zwycięstwa, żeby znaleźć się w środku tabeli i zakotwiczyć się w nim na dobre - kończy trener Stali.