- Po kilku łatwych zwycięstwach w lidze rosyjskiej wiedziałyśmy, że jesteśmy silnym zespołem. W Eurolidze każdy rywal jest wymagający, musimy stoczyć boje z naprawdę mocnymi zespołami, takimi jak Ros Casares Walencja czy Galatasaray Stambuł. W tych spotkaniach musimy zagrać perfekcyjnie, żeby myśleć o zwycięstwach - mówiła po meczu Agnieszka Bibrzycka, jedna z liderek UMMC Jekaterynburg.
Nasza reprezentacyjna rzucająca w spotkaniu z TEO Wilno spędziła na parkiecie 33 minuty. W tym czasie zdołała zapisać na swoim koncie 13 punktów (4/10 z gry, w tym 3/6 za 3), 6 asyst, 3 zbiórki, 3 przechwyty i 3 straty. "Biba" była jedną z pięciu zawodniczek UMMC, które zapisały na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze punktowe. Najwięcej, bo 17 punktów uzbierała amerykańska rzucająca Deanna Nolan.
- W pierwszej połowie spotkania popełniliśmy zbyt dużo łatwych błędów. Potem jednak zademonstrowaliśmy agresywniejszą defensywę i lepszą współpracę na parkiecie - powiedział po inauguracyjnym spotkaniu szkoleniowiec UMMC Gundars Vetra. - Zagraliśmy bez dwóch podstawowych rozgrywających, czyli Cappie Pondexter i Celine Dumerc. Musieliśmy sobie poradzić z tymi brakami. Wszystko wypadło dobrze.
Drużyna z Jekaterynburga to jeden z faworytów do końcowego triumfu w Eurolidze. Aktualne mistrzynie Rosji dysponują znakomitym składem, w którym znajdują się trzy najlepsze europejskie środkowe, czyli Rosjanka Maria Stepanova, Belgijka Ann Wauters oraz Francuzka Sandrine Gruda. Jakby tego było mało, działacze rosyjskiego potentata starają się, by szeregi ich drużyny wzmocniła megagwiazda zza oceanu, podkoszowa Los Angeles Sparks Candace Parker.
Koszykarki z Jekaterynburga w kolejnym spotkaniu na europejskich parkietach zmierzą się z Cras Basket Taranto. Prawdziwym sprawdzianem dla podopiecznych trenera Vetry będzie jednak pojedynek, który odbędzie się 11 listopada. Wówczas UMMC wyjedzie do Hiszpanii na mecz z Ros Casares Walencja.