Ostatnio na mistrzostwach świata w Chinach zdobyli brązowy medal. Jeszcze lepiej poszło im na igrzyskach w 2020 roku, bo zakończyli je na drugim miejscu, otrzymując za to srebrne krążki. Teraz Francuzi nie staną na podium - to już pewne!
Mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw. Trójkolorowi najpierw zostali kompletnie rozbici przez Kanadę (65:95), a teraz po emocjonującym spotkaniu szokująco przegrali również z Łotwą.
Francja prowadziła 77:69 na sześć minut przed końcem meczu, ale Łotysze nie zamierzali się poddawać - wręcz przeciwnie, walczyli do końca. Finisz trzymał w napięciu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
Arturs Zagars, który tego lata mógł trafić nawet do Polski (nasz dziennikarz Karol Wasiek informował, że o zakontraktowaniu go myślała Suzuki Arka Gdynia), wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych dziesięć sekund przed końcową syreną, doprowadzając do stanu 88:86.
Francja zanotowała zbiórkę w obronie i ruszyła do ataku. Sylvain Francisco miał nawet rzut za trzy na zwycięstwo, ale piłka wykręciła się z kosza. Sensacja stała się faktem!
Wspomniany Zagars rzucił tego wieczoru 22 punkty, trafiając 8 na 11 prób z pola, choć tylko 3 na 9 wolnych. Rolands Smits dodał 20 oczek. Francja uzyskała aż 52-proc. skuteczności w próbach zza łuku (12/23), a i tak przegrała. Trójkolorowym na nic zdało się nawet 27 punktów Evana Fourniera.
Wiadomo już, że z grupy H awansują Kanada oraz Łotwa. Odpadnięcie Francji jest jak na razie największą niespodzianką tegorocznego mundialu.
Wynik:
Francja - Łotwa 86:88 (33:26, 20:23, 21:13, 12:26)
(Fournier 27, Yabusele 18, Batum 13 - Zagars 22, Smits 20, Davis Bertans 15)
Czytaj także: Kogoś trzeba będzie skreślić. Igor Milicić będzie miał kłopot... bogactwa
Śląsk bez transferu Żołnierewicza, ale z wygraną ze Stalą. Nowi już błyszczą