NBA: Udana inauguracja Byków, 41 punktów Anthony’ego

Chicago Bulls jako jeden z ostatnich zespołów rozpoczął zmagania w nowym sezonie NBA. Byki przed własną publicznością pokonały faworyta z Zachodu, San Antonio Spurs 92:85. W drugim meczu, Denver zwyciężyło Portland, a Carmelo Anthony zanotował 41 punktów.

- Kiedy jechałem autem na mecz, słuchałem muzyki i się nakręcałem. To pozwoliło przygotować mi się do meczu. Byłem gotowy - powiedział Derrick Rose, najlepszy debiutant poprzedniego sezonu i jeden z autorów inauguracyjnego zwycięstwa Byków nad Ostrogami. Młody rozgrywający borykał się w meczach przedsezonowych z kontuzją kostki, lecz w United Center było już wszystko w jak najlepszym porządku. Rose miał ponadto wsparcie swojej matki, która zasiadła na trybunach i dopingowała syna. Ten odwdzięczył się jej całusem przed początkiem gry.

Rookie of the year 2009 miał 13 punktów i 8 asyst. Dwucyfrowy wynik miało ponadto pięciu innych zawodników, czego nie można powiedzieć o ekipie Spurs. Jedynie Tim Duncan (28 punktów i 16 zbiórek) próbował nawiązywać wyrównaną walkę z gospodarzami. Pozostali gracze San Antonio (Parker, Jefferson, Ginobili) nie grzeszyli skutecznością. Późniejsi triumfatorzy wygrali walkę na zbiórkach i mieli więcej punktów z tzw. drugiej szansy. Kluczowa dla losów meczu okazała się trzecia odsłona, w której Byki wypracowały sobie ponad 10-punktową przewagę.

Carmelo Anthony trafiał jak natchniony, szczególnie wtedy, kiedy jego drużyna potrzebowała tego najbardziej. Skrzydłowy Denver zdobył 41 punktów, w tym 19 w ostatniej kwarcie. W ostatnich minutach oba zespoły bardzo często pojawiały się na linii rzutów wolnych, a tam ciśnienia nie wytrzymał w końcu Greg Oden. Środkowy Portland pomyli się dwukrotnie i to goście z Kolorado mogli cieszyć się z drugiego triumfu w tym sezonie.

- Wyszliśmy tu parkiet i ukradliśmy zwycięstwo. To nie była tylko i wyłącznie ważna wygrana. To była prawdziwa walka - podsumował Anthony, który otrzymał solidne wsparcie od Chauncey’a Billupsa (22 punkty i 6 asyst). Wśród pokonanych 30 oczek miał Brandon Roy, a 22 dołożył Rudy Fernandez. Obie ekipy miały w poprzednim sezonie po 54 zwycięstwa, lecz to podopieczni trenera Karla doszli aż do finału Konferencji Zachodniej. Czy w tym roku będzie podobnie?

Chicago Bulls - San Antonio Spurs 92:85 (22:23, 25:23, 27:18, 18:21)

(L. Deng 17, K. Hinrich 14, D. Rose 13, T. Thomas 13 - T. Duncan 28 (16 zb), M. Ginobili 12, R. Jefferson 9)

Portland Trail Blazers - Denver Nuggets 94:97 (17:24, 26:18, 24:20, 27:35)

(B. Roy 30, R. Fernandez 22, M. Webster 10 - C. Anthony 41, C. Billups 22, Nene 7 (11 zb)

Komentarze (0)