NBA: W MSG zapomnieli o obronie

Knicks znów na tarczy. Przegrana boli podwójnie, ponieważ została poniesiona na własnym parkiecie. Lepsi od nowojorczyków okazali się Sixers. Obydwie drużyny rzuciły łącznie 268 punktów. W Milwaukee w Halloween straszył Brandon Jennings. Pistons nie mieli nie mieli słodyczy, a gracz Kozłów zamiast psikusów rozdawał punkty.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

Kiepsko przebiegła inauguracja sezonu 2009/2010 w Madison Square Garden. Kibice oglądali ofensywną ucztę, ale Knicks tylko momentami byli równorzędnym rywalem dla Sixers. Przyjezdni rozpoczęli bardzo dobrze i po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 15 punktów. Na przerwę schodzili mając jeszcze cztery oczka więcej. Mało kto w MSG wierzył, że Knicks wrócą do gry.

Ta sztuka im się jednak udała. Zaczął trafiać Danilo Gallinari. Włoch w całym meczu zdobył 30 punktów (rekord kariery - przyp. aut.). Inny jego kolega z zespołu spisywał się jeszcze lepiej. Chodzi o Ala Harringtona, który wchodząc z ławki zanotował 42 oczka.

Po rzucie Gallinariego zrobiło się zaledwie 120-121 dla rywali na 11.4 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry. Do dogrywki doprowadził Chris Duhon. Wydawało się, że w Knicks złapali wiatr w żagle i drużyna prowadzona przez Mike'a D'Antoniego wywalczy pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Nowojorczycy w dogrywce zupełnie się jednak pogubili i oddali pole przyjezdnym. Sixers zdominowali miejscowych. Najlepiej może o tym świadczyć fakt, iż pojedynek zakończyli runem 17-0.

- Knicks grają bardzo dziwnie. Bardzo łatwo mogą wrócić do gry i nadawać ton rywalizacji. Jednak po chwili tracą głowy i znów znajdują się w beznadziejnej sytuacji - stwierdził po spotkaniu Eddie Jordan. W drużynie trenera 76ers najlepiej punktującym był Louis Williams (27pkt).


Kwarta, która wstrząsnęła Tłokami - tak w skrócie można opisać spotkanie w Milwaukee. Bucks na 44 sekundy przed zakończeniem pierwszej połowy przegrywali 33-49. W trzeciej kwarcie karta się odwróciła i to miejscowi na kilkadziesiąt sekund przed końcem tej części gry prowadzili 74-61.

Kapitalnie spisywał się rookie Brandon Jennings. Debiutant spotkanie zakończył z dorobkiem 24 punktów. - Swoją dyspozycją w trzeciej kwarcie bardzo nam pomógł. Wszedł w trans i dzięki temu zespół poczuł, że można wygrać. Nie ustrzegł się jednak kilku błędów - ocenił trener Bucks. Scott Skiles doskonale zdaje sobie jednak sprawę, że musi Jenningsa trzymać krótko, aby "sodówka" nie uderzyła mu do głowy.


Brandon Roy dwoił się i troił, ale nie zdołał uchronić swojej drużyny przed porażką. Lider Blazers rzucił rywalom 42 punkty.

Kluczem do zwycięstwa była szybka gra piłką. - Chcieliśmy mieć więcej czasu na atak. Nie przeprowadzaliśmy piłki przez własną połowę w ciągu sześciu sekund. Wystarczyły zaledwie trzy. To nas nakręcało - mówił po meczu Shane Battier.

Szybkość to jedno, ale duet Trevor Ariza - Aaron Brooks to drugie. Pierwszy zanotował 33 oczka (najlepszy występ w karierze - przyp. aut.), drugi natomiast dorzucił ich 28.

Bolączką Blazers była defensywa. Roy wskazał właśnie ją, jako główną przyczynę porażki. Nie ma co się dziwić frustracji koszykarza z Portland. Jego zespół przegrał pomimo przewagi wzrostu pod koszami oraz faktu, iż rywale grali bez dwóch największych gwiazd (Tracy McGrady i Yao Ming - przyp. aut.).


Los Angeles Clippers - Dallas Mavericks 84-93 (27-23, 28-32, 16-25, 13-13)

(Kaman 27 (11zb), Gordon 16, Telfair 12 - Nowitzki 24 (9zb), Marion 16 (12zb), Terry 16 (3as), Dampier 12 (10zb))

Washington Wizards - New Jersey Nets 123-104 (28-24, 34-27, 37-28, 24-25)

(Arenas 32 (7as), Blatche 30, Foye 17 (8as) - Douglas-Roberts 25, Alston 20 (8as), Lee 17)

Cleveland Cavaliers - Charlotte Bobcats 90-79 (25-21, 20-20, 21-13, 24-25)

(Williams 24, James 14 (9as, 7zb), Parker 13, West 13 - Radmanović 12, Wallace 11 (9zb), Augustin 11, Felton 10)

New York Knicks - Philadelphia 76ers 127-141 (25-40, 26-30, 30-26, 41-26, d.5-19)

(Harrington 42, Gallinari 30, Hughes 18 (6as) - Iguodala 32 (11zb, 8as), Williams 27 (10zb, 7as), Young 25)

Houston Rockets - Portland Trail Blazers 111-107 (33-28, 26-26, 24-25, 28-28)

(Ariza 33, Brooks 28 (8as), Landry 16 - Roy 42 (6zb), Aldridge 27, Miller 15)

Milwaukee Bucks - Detroit Pistons 96-85 (20-29, 20-18, 36-14, 22-22)

(Jennings 24, Warrick 21, Redd 9, Ilyasova 9 - Gordon 26, Stuckey 13 (8as), Villanueva 12 (6zb), Prince 12)

San Antonio Spurs - Sacramento Kings 113-94 (34-27, 27-18, 34-30, 18-19)

(Parker 24 (7as), Jefferson 21, Hill 18 - Martin 29, Hawes 22 (10zb), Mason 7, Casspi 7)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×