Na kilka godzin przed piątkowym spotkaniem w Warszawie w składzie Enea Zastalu BC Zielona Góra (na oficjalnej stronie PLK) widniało nazwisko tylko jednego obcokrajowca. To Novak Musić, który dwa ostatnie sezony spędził w Suzuki Arce Gdynia. Wiemy, że klub z Zielonej Góry do ostatniej chwili walczył o to, by Amerykanie: Darious Hall i Kamaka Hepa (obaj mają być czołowymi postaciami) zagrali w starciu z Legią Warszawa. Właściciel Zastalu Janusz Jasiński udał się nawet do Genewy, by rozmawiać w tej sprawie z przedstawicielami FIBA. Nic jednak nie wskórał i obaj zawodnicy finalnie znaleźli się poza składem w piątkowym spotkaniu (siedzieli na ławce rezerwowych).
- Klub do ostatniej chwili walczył, by tę sprawę załatwić. Nie udało się. Na kilka godzin przed meczem dostaliśmy informację, że obaj nie zagrają, co nam mocno pokrzyżowało plany. Obaj mają być ważnymi postaciami w naszej drużynie. W sparingach pokazywali swoją jakość, byli kluczowymi zawodnikami. Ich brak był bardzo odczuwalny - powiedział na konferencji prasowej David Dedek, nowy szkoleniowiec Enea Zastalu BC.
Jacek Białogłowy, dziennikarz Radia Zielona Góra, który jest świetnie zorientowany w realiach zielonogórskiego klubu, przekazał, że obaj zawodnicy - to też potwierdził trener Dedek - byli mocno rozczarowani takim obrotem spraw.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta
"Kamaka Hepa powiedział RZG, że był sfrustrowany, gdy dowiedział się, że nie zagra, bo liczył na swój profesjonalny debiut w stolicy, ale nie odpuszcza. Wraca do treningów i czeka na debiut. Ten nastąpi w środę w rozgrywkach ENBL. Wszystko wskazuje na to, że w kolejnym meczu PLK obaj będą mogli zagrać" - donosi dziennikarz.
Przypomnijmy, że klub z Zielonej Góry ma nałożony przez FIBA zakaz transferowy, który jest efektem nierealizowania przegranych spraw w BAT (na stronie internetowej przy Grono Sportowa Spółka Akcyjna widnieje aż... siedem takich spraw!). Ale należy mieć też na uwadze fakt, że FIBA nie publikuje na bieżąco wszystkich wyroków, więc nie ma pewności, które sprawy w tym momencie ciążą na zielonogórskim klubie.
Jedno jest pewne: Zastal nie może robić zagranicznych transferów, to znaczy rejestrować obcokrajowców z innych lig (nie zostanie przekazany list czystości). Dlatego też w piątkowym spotkaniu zagrał Novak Musić (ostatnio grał w PLK).
To nie pierwszy raz, gdy na Zastal nałożono zakaz transferowy (m.in. sprawy Eyengi, Hosleya, Lalicia czy Hodge'a). W przeszłości FIBA też stosowała taki zabieg wobec zielonogórskiego klubu, który od lat zmaga się z gigantycznymi problemami finansowymi. W środowisku Zastal ma łatkę klubu, który jest - mówiąc delikatnie - "niepewnym płatnikiem".
- Władze klubu chcą odbudować wizerunek i wyjść na prostą w kwestiach finansowych po licznych perturbacjach w przeszłości. Dlatego też zespół na ten sezon jest zbudowany z większości z młodszych zawodników, którzy są na dorobku i dopiero budują swoją pozycję w lidze - zaznaczył trener David Dedek.
Co prawda w przeszłości deklarowano wprowadzenie planów naprawczych, to do dzisiaj zielonogórzanie są cały czas na minusie. I to wielkim minusie. W niedawnej rozmowie z "Lubuskim Centrum Informacyjnym" Janusz Jasiński otwarcie przyznał, że klub ma zaległości na poziomie 4 mln złotych. Wiemy, że do teraz nie rozliczono sezonu 2022/2023. Część zawodników nadal czeka na spłatę zaległości (niektórzy już udali się do STA - Sportowy Trybunał Arbitrażowy przy PZKosz).
Warto dodać, że właściciel klubu z Zielonej Góry był - przed procedurą otrzymania licencji - zobowiązany do spłaty wszystkich wyroków w Sportowym Trybunale Arbitrażowym (STA). To tam zawodnicy kierują sprawy w momencie, gdy klub przestaje im płacić i nie reguluje zadłużenia w terminie. Jeśli Jasiński by tego nie zrobił, to Zastal nie przystąpiłby do rozgrywek Orlen Basket Ligi w sezonie 2023/2024.
Warto też zaznajomić się z regulaminem w kontekście przyznawanych licencji przez władze Polskiej Ligi Koszykówki. Złożenie wniosku jest równoznaczne ze zgłoszeniem klubu do rozgrywek. Do wniosku dołączyć należy m.in.: "oświadczenie klubu o braku zobowiązań wobec FIBA, PZKosz, WZKosz i innych klubów będących członkami PZKosz lub WZKosz", "oświadczenie, że klub ma zapewnione finansowanie swojej działalności w kwocie nie niższej niż 2 000 000 zł (dwa miliony złotych) brutto" czy "wskazanie obiektu do rozgrywania meczów w roli gospodarza oraz hali treningowej". Zastal spełnił te wszystkie warunki, dlatego też dostał licencję na grę w PLK.
Zielonogórzanie na inaugurację ligi przegrali z Legią Warszawa 72:90. Najlepszym strzelcem zespołu był Serb Musić (16 pkt). 15 "oczek" dołożył Paweł Kikowski, który do zespołu dołączył kilka dni temu. Siedem pkt i 11 zbiórek zanotował Amerykanin z polskim paszportem Geoffrey Groselle.
Zobacz także:
- Victor Sanders, gwiazda Anwilu Włocławek: Po to wróciłem do Polski!
- Żan Tabak: Pomyliłem się. Teraz zmieniliśmy koncepcję [WYWIAD]