Generalny sprawdzian Znicza Basket

Znicz Basket Pruszków w sparingach wygrywał mecz za meczem, a ligę rozpoczął od dwóch zwycięstw z wymagającymi rywalami. Z czterech ostatnich spotkań drużyna przegrała jednak trzy i znalazła się na siódmym miejscu w tabeli. Z tego powodu nastroje w klubie nie są najlepsze, a najbliższe spotkanie z Żyrardowianką Żyrardów w Pucharze Polski szansą na przełamanie złej passy.

Pucharową rywalizację bardzo poważnie traktuje szkoleniowiec pruszkowian Roman Skrzecz. - Chcemy w tym spotkaniu wyciągnąć wnioski z ligowych porażek z Olimpem Start Lublin i Siarką Tarnobrzeg. Musimy zagrać konsekwentnie w obronie i z większą odpowiedzialnością w ataku - mówi trener Znicza Basket. Czy to oznacza, że drużyna zagra w najsilniejszym składzie? - Na chwilę obecną zakładam, że tak będzie. Te zawody potraktujemy jako generalny sprawdzian przed trzema ciężkimi meczami wyjazdowymi w lidze - mówi Skrzecz.

Żyrardowianka i Znicz Basket w ostatnim czasie zmierzyły się już dwukrotnie. Najpierw w sparingu w Żyrardowie, a tydzień później na turnieju w Piasecznie. W obu spotkaniach lepsi byli bardziej doświadczeni pierwszoligowcy. I choć z meczów towarzyskich nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków, to zdecydowanym faworytem tego pojedynku są zawodnicy z Pruszkowa. - Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. To my musimy wygrać ten mecz, Żyrardowianka może. Z tego powodu gospodarzom może grać się łatwiej - zauważa Dominik Czubek.

Spotkanie ze Zniczem Basket będzie szczególe dla opiekuna gospodarzy, Adama Wielgosza oraz skrzydłowego Mariusza Łapińskiego. Wielgosz, jako trener, awansował z drużyną do drugiej ligi, a popularny "Łapa" także do pierwszej. - Żyrardowianka to jednak nie tylko sam Łapiński. Ważną postacią w zespole jest Łukasz Zajączkowski. Widać, że z nim drużynie gra się zdecydowanie lepiej. My jedna nie możemy patrzeć na ich skład, tylko musimy zagrać swoje - kończy Czubek.

Komentarze (0)