Końcówka spotkania w Zielonej Górze była tak intensywna i emocjonująca, że spokojnie można by nią obdzielić kilka meczów. Podopieczni trenera Vladimira Jovanovicia w całym starciu mieli słabszą skuteczność w rzutach z gry, przegrali walkę na deskach oraz mieli mniej asyst, a i tak wygrali!
Przyjezdni popełnili bowiem w piątek aż dwadzieścia jeden strat, z czego - jak się ostatecznie okazało - dwie kluczowe w trakcie ostatnich 25 sekund. Pierwsza z nich otworzyła Zastalowi szansę na wygraną, a druga z kolei ostatecznie pogrążyła zespół ze stolicy, który w pewnym sensie sam wypuścił zwycięstwo z rąk.
Najskuteczniejszym graczem spotkania był Estończyk Janari Joesaar, który mógł być bohaterem meczu, gdyby nie błędy popełnione pod koniec przez cały jego zespół. To właśnie niski skrzydłowy - przy stanie 73:72 - wykonał akcję 3+1, która wywindowała Dziki na trzypunktowe prowadzenie na 34 sekundy przed końcem.
ZOBACZ WIDEO: Duży błąd Pawła Nastuli. "Nie nadawałem się do tego"
Po przerwie na żądanie szybkie punkty zdobył jednak Sindarius Thornwell, więc gospodarze zbliżyli się na punkt. Chwilę później Denzel Andersson źle wybił piłkę, która wyszła na aut - najpierw dotknął jej Kamari Murphy, ale pechowcem okazał się też sam Joesaar, bo to on musnął ją jako ostatni.
Zielonogórzanie mieli pewne problemy w kolejnym posiadaniu, ale ostatecznie wynik efektownym wsadem - po podaniu od Evaldasa Saulysa - ustalił Murphy. Dziki miały jeszcze swoją szansę, gdyż zostało im trzynaście sekund na akcję.
Po czasie dla trenera Krzysztofa Szablowskiego goście przenieśli piłkę na pole ataku, więc mieli sporo czasu na wygranie meczu. Andre Wesson stracił jednak piłkę, którą z kozła wybił mu Thornwell. Później warszawianie jeszcze dwa razy faulowali graczy Zastalu.
Na linii stanął Saulys, ale to nie był jego dzień (tylko 3 punkty w meczu). Po drugim niecelnym rzucie doświadczonego Litwina Mateusz Bartosz podał piłkę przez 3/4 boiska do Joesaara, ale ten miał pewne problemy z chwyceniem piłki i ostatecznie oddał niecelny rzut już po czasie.
Dla zielonogórzan to niezwykle ważny triumf, który pozwolił im awansować na 9. miejsce w tabeli z bilansem 5-7. Dziki z kolei cały czas utrzymują lokatę w ścisłej czołówce Orlen Basket Ligi.
Zastal Zielona Góra - Dziki Warszawa 77:76 (17:22, 24:19, 19:15, 17:20)
Zastal: Kamari Murphy 15, Sindarius Thornwell 13, Michał Kołodziej 12, Walter Hodge 11, Filip Matczak 11, Wesley Harris 10, Evaldas Saulys 3, Michał Sitnik 2, Marcin Woroniecki 0.
Dziki: Janari Joesaar 16, Rickey McGill 13, Andre Wesson 13, Mateusz Bartosz 9, Mateusz Szlachetka 7, Jarosław Mokros 6, Denzel Andersson 5, Grzegorz Grochowski 5, Maciej Bender 2.