"Nie docierało do mnie". Stanął oko w oko z nowotworem

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Marcin Dutkiewicz
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Marcin Dutkiewicz

- Myślę, że najważniejszy mecz rozegrał się pięć lat temu - przyznał Marcin Dutkiewicz w rozmowie z klubową stroną Polonii Warszawa. Wtedy usłyszał, że ma nowotwór. Szybka reakcja sprawiła, że aktualnie nadal rywalizuje na koszykarskich parkietach.

"Movember" to kampania, podczas której w listopadzie mężczyźni zapuszczają wąsy, aby zwrócić uwagę na poważny problem, mianowicie raka jąder i prostat.

Marcin Dutkiewicz jest jednym z tych, którzy w swoim życiu zderzyli się z tym poważnym problemem. - To jest zwycięstwo. To, że po nowotworze mogę grać w kosza - przyznał w materiale wideo, jakie opublikował aktualny klub zawodnika, Polonia Warszawa.

Diagnozę doświadczony koszykarz usłyszał kilka lat temu, gdy bronił barw drużyny Startu Lublin, występującej w rozgrywkach Orlen Basket Ligi. Miał wtedy 32 lata.

ZOBACZ WIDEO: Neymar już tak nie wygląda. Zaskoczył nową fryzurą

- Myślę, że najważniejszy mecz rozegrał się pięć lat temu. To wtedy dowiedziałem się, że jestem poważnie chory - przyznał. Dodał, że sam wyczuł, że coś jest nie tak, bo wyczuł "coś, czego na pewno nie miał".

- Poszedłem na konsultację. Okazało się, że mam nowotwór i jak najszybciej potrzebna jest operacja - wspomniał

I ta odbyła się faktycznie niemal natychmiast. Szybkie wykrycie, szybkie działanie - to wszystko pozwoliło na skuteczną walkę. Dutkiewicz wrócił na koszykarskie parkiety, a aktualnie jest zawodnikiem wspomnianej pierwszoligowej Polonii. Nadal robi to, co kocha.

- Nie pomyślałbym, że cokolwiek może się przytrafić. Czułem się, jakby spadła mi na głowę kurtyna - stwierdził w klubowym materiale. - Nie docierało do mnie to, co się dzieje. Duża lekcja pokory, duża lekcja cierpliwości i też nauczka na przyszłość, żeby się badać i kontrolować.

I Dutkiewicz po wydarzeniach z przeszłości przyznaje, że regularnie się bada i jest pod kontrolą. Od tamtych wydarzeń nie myśli już tylko o koszykówce.

Zobacz także:
Kompromitująca połówka Śląska. Tak źle jeszcze nie było
40 punktów gwiazdy nie pomogło. Zadecydowała dogrywka

Komentarze (0)