Początek pod dyktando Basketu
Pierwsze punkty w sobotnich zawodach zdobyli goście. Szybko odpowiedział trójką David Godbold, dla którego było to bardzo ważne spotkanie. Goście jednak znów odskoczyli. Stalowcy nie dawali za wygraną i trzymali się blisko drużyny z Wielkopolski. W połowie tej kwarty po akcji Jarryda Loyda było 11:12. Dwie minuty potem dobrze dysponowany tego dnia Michał Gabiński wyprowadził gospodarzy na dwupunktowe prowadzenie. Czas wziął szkoleniowiec gości Eugeniusz Kijewski. To mobilizująco podziałało na poznaniaków, którzy z wyniku 18:16 doprowadzili do rezultatu 20:27. Wynik próbował ratować jeszcze Godbold, ale ostatecznie pierwsze dziesięć minut meczu było dla gości.
Świetne wejście Klimy i Miszczuka
Początek drugiej części meczu był wyrównany z lekką przewagą PBG Basketu Poznań. W 14. minucie pojedynku na tablicy wyników widniał rezultat 24:34. Było to najwyższe prowadzenie gości z Wielkopolski w tym pojedynku. Od tego momentu na parkiecie rządzili tylko zielono-czarni. Świetną zmianę dali Maciej Klima i Marek Miszczuk. Pierwszy świetnie radził sobie na tablicach i zdobył pięć oczek, drugi dwa razy trafił za trzy w bardzo ważnych momentach. Pierwszym rzutem doprowadził do wyniku 35:36, a drugim wyprowadził gospodarzy na trzypunktowe prowadzenie. Dwie ostatnie akcje w tej odsłonie potyczki należały do Stalowców, którzy zdobyli pięć oczek i do przerwy wygrywali 47:41.
Odjechali już na 16 punktów
Kibice zgromadzeni na hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli obawiali się trzeciej kwarty. Stalówka tą część meczu często przesypiała. Teraz było zdecydowanie inaczej. W 23. minucie po akcji Loyda było 54:44. To było jednak jeszcze mało. Świetnie grał Godbold, wtórował mu Miszczuk. Równie dobrze na parkiecie spisywał się Loyd, który na nieco ponad minutę do zakończenia tej kwarty wyprowadził Stal na 16-punktowe prowadzenie 69:53. Goście byli w stanie zniwelować stratę o cztery oczka i przed ostatnią częścią gry gospodarze prowadzili 69:57.
Rozkojarzenie w końcówce. Mogła być 100
Czwartą część meczu trójką rozpoczął Wojciech Szawarski. W 34. minucie było już tylko 74:66. Do akcji wkroczył jednak Godbold, który znów wyprowadził zielono-czarnych na 11 punktów przewagi. Honor poznaniaków próbował ratować Zbigniew Białek, ale tego dnia na Stalowców sam Białek to było za mało. Goście nie potrafili zbliżyć się do graczy z hutniczego miasta na mniej niż osiem oczek. W końcówce pojedynku poznaniacy faulowali rywali, którzy z 12 rzutów wolnych trafili tylko 7. - Byliśmy już nieco rozkojarzeni w końcówce. Prowadziliśmy ponad dziesięcioma oczkami a do końca pozostawało niewiele czasu. Byliśmy już bardzo bliscy wygranej, z której bardzo się cieszymy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl środowy Stalówki Tomasz Andrzejewski. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 93:83 i odnieśli drugą wygraną w tegorocznych rozgrywkach. Gdyby Stalowcy wykazali więcej zimnej krwi, to prawdopodobnie przekroczyliby granicę stu oczek.
Stal Stalowa Wola - PBG Basket Poznań 93:83 (23:29, 24:12, 22:16, 24:26)
Stal Stalowa Wola: David Godbold 26 (4x3), Michał Gabiński 15, Jarryd Loyd 15, Marek Miszczuk 11 (3x3), Tomasz Andrzejewski 9 (1x3), Michał Wołoszyn 6 (2x3), Maciej Klima 5, Rafał Partyka 5 (1x3), Jacek Jarecki 1, Marius Kasiulevicius 0.
PBG Basket Poznań: Zbigniew Białek 18 (3x3), Andrija Ciric 13 (2x3), Adam Waczyński 13 (2x3), Adam Grave 11 (2x3), Hubert Radke 11, Rajko Kilajevic 8, Wojciech Szawarski 5 (1x3), Uros Duvnjak 4, Mateusz Bartosz 0, Tomasz Semmler 0.
Sędziowali: Marek Maliszewski, Karina Kamińska, Robert Zieliński.
Widzów: 1000.