Gwiazdor Los Angeles Lakers zdobył co prawda 23 punkty, do których dodał siedem zbiórek i 14 asyst, ale trafił tylko 7 na 17 oddanych rzutów z pola. 38-latka pilnował Jeremy Sochan.
- Dał z siebie wszystko. Wykonał świetną pracę w obronie kryjąc LeBrona. Zmuszał go do różnych decyzji i utrudniał mu grę. Nie da się go zatrzymać, ale Jeremy podjął wyzwanie i się z niego wywiązał - mówił w rozmowie z mediami trener San Antonio Spurs, Gregg Popovich.
Sam Sochan otarł się o double-double. Polak w 27 minut zapisał przy swoim nazwisku 11 oczek, osiem zbiórek, dwie asysty, przechwyt, blok, stratę i trzy faule.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski
Spurs przerwali w piątek pasmo osiemnastu porażek. Odnieśli czwarty sukces w sezonie, pokonując u siebie Lakers 129:115. Victor Wembanyama przyznał później, że dla jego drużyny był to mecz, jak z fazy play-off.
- Graliśmy dziś dobrze w obronie. Widać poprawę. Oczywiście też trafialiśmy i to było ważne, ale nie jest łatwo zyskać 20 punktów przewagi przeciwko drużynie, w której gra LeBron James - dodawał Popovich.
Spurs zrewanżowali się Lakers za niedawną porażkę z 14 grudnia (119:122). Wtedy nie grał LeBron James. Teraz Jeziorowcy byli osłabieni natomiast brakiem mającego problemy z biodrem Anthony'ego Davisa.
Czytaj także:
Co Jeremy Sochan potrafi zrobić jedną ręką? Kreatywna reklama z udziałem Polaka
GTK znów zszokowało! Kapitalny występ w Sopocie