Jest czwarte zwycięstwo San Antonio Spurs w tym sezonie w ich dwudziestym czwartym meczu. Teksańczycy wreszcie wrócili na właściwe tory. I to przeciwko drużynie, która niedawno wygrała puchar NBA.
Spurs wytrzymali napór Los Angeles Lakers, wygrali drugą połowę 60:53, a cały mecz 129:115.
Gospodarzy do sukcesu poprowadził kapitalnie dysponowany Devin Vassell. Amerykanin zdobył 36 punktów, trafiając 12 na 19 oddanych rzutów z pola, w tym 5 na 10 za trzy i wszystkie siedem wolnych.
Każdy dał coś od siebie. Wybrany z pierwszym numerem w drafcie Victor Wembanyama miał double-double (13 punktów, 15 zbiórek, pięć asyst). O podwójną zdobycz otarł się natomiast Jeremy Sochan. Polak w 27 minut zapisał przy swoim nazwisku 11 oczek, osiem zbiórek, dwie asysty, przechwyt, blok, stratę i trzy faule.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski
- Czułem się, jakby to był mecz fazy play-off. Uwielbiamy taką atmosferę - zaznaczał w rozmowie z mediami Wembanyama.
Goście z Kalifornii w cały wieczór popełnili tylko sześć strat, ale trafili tylko 18 na 28 rzutów wolnych. LeBron James miał 23 oczka i 14 asyst, jego drużyna doznała jednak 11. porażki w tym sezonie.
Spurs zrewanżowali się Lakers za niedawną porażkę z 14 grudnia (119:122). Wtedy nie grał LeBron James. Teraz Jeziorowcy byli osłabieni natomiast brakiem zmagającego się z urazem biodra Anthony'ego Davisa.
Wynik:
San Antonio Spurs - Los Angeles Lakers 129:115 (42:22, 27:40, 29:25, 31:28)
(Vassell 36, Johnson 17, Collins 16 - James 23, Reaves 22, Hachimura 20)
Czytaj także:
Co Jeremy Sochan potrafi zrobić jedną ręką? Kreatywna reklama z udziałem Polaka
GTK znów zszokowało! Kapitalny występ w Sopocie