Uderzenie w twarz Jusufa Nurkicia przelało czarę goryczy. Draymond Green, znany ze swoich kontrowersyjnych zagrań, został niedawno ukarany przez ligę NBA zawieszeniem na czas... nieokreślony.
Sam zainteresowany przepraszał rywala jeszcze tego samego dnia na konferencji prasowej, ale nic to nie zmieniło.
- Przepraszam go, bo nie było to moim zamiarem. Staram się wpłynąć na gwiazdki sędziów poprzez wymachiwanie rękoma i to właśnie robiłem. Machnąłem ręką i niestety go uderzyłem - wyraził skruchę jeden z liderów Golden State Warriors.
Nurkic wypowiadał się jednak o nim w stanowczym tonie. - Nie wiem, co się z nim dzieje. On potrzebuje pomocy. Dobrze przynajmniej, że nie próbował mnie udusić - powiedział uderzony bośniacki podkoszowy.
ZOBACZ WIDEO: "Coraz trudniej". Pokazała, jak trenuje w ciąży
Liga NBA postanowiła dać Greenowi czas na przemyślenia. Ukarała go bardzo surowo i zaznaczyła, że doświadczony koszykarz musi spełnić szereg wymogów, aby wrócić do gry. Nie zdradziła jednak dokładnie, o co chodzi.
Są już pierwsze doniesienia, mówiące o sytuacji Greena. 33-latek miał udać się psychologa i rozpocząć pracę nad sobą, począwszy od tematu radzeniem sobie z emocjami.
Shams Charania z The Athletic zaznaczył w swoim wpisie na serwisie X, że rozbrat Greena z koszykówką potrwa jeszcze przynajmniej trzy tygodnie. Ponownie na parkiecie zobaczyć go możemy więc w okolicy początku lub połowy stycznia.
Gracz Warriors na przestrzeni kariery został wyrzucony z parkietu aż 20 razy.
Czytaj także:
Równo z syreną na zwycięstwo! Jimmy Butler pogrążył Chicago Bulls
Genialna seria 268 meczów przerwana! Gwiazdor tym razem nie trafił ani razu