- My generalnie raz w życiu mogliśmy wygrać taki mecz. Raz w życiu, bo więcej to się nie zdarzy. Gratuluję trenerowi rywalek tego, że ma takie zawodniczki, które promują trenera, promuje siebie i wygrywa tym cały zespół. Ja niestety dzisiaj tego nie miałem, wypromowali się gracze, bo zagrali super - mówił po meczu w Gorzowie Wielkopolskim szkoleniowiec rybnickiego zespołu Mirosław Orczyk.
UTEX ROW od początku sezonu zawodzi. W siedmiu pierwszych spotkaniach schodził z parkietu tylko dwukrotnie zwycięski i nastroje w obozie śląskiego teamu nie były zbyt pozytywne. W pojedynku z KSSSE AZS PWSZ rybniczanki zaskoczyły i grały fantastycznie prowadząc w spotkaniu praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty meczu.
- Wszystko było ok. Strategia była super, wszystko się udało. Niestety ostatnie 4 sekundy zagraliśmy jak dzieciaki z przedszkola. To jest dla mnie po prostu kuriozum. Na czasie wszyscy wiedzą, że piłkę dostanie Sapova, że pójdzie w prawo. Na czasie wszyscy wiedzą, że trzeba sfaulować i wszyscy wiedzą, że to będzie zagranie na 2-3 sekundy, na 2 kozły i faul - irytował się Orczyk. - Po co graliśmy 39 minut i 56 sekund? To powiedziałem w szatni. Zastanowię się teraz nad tym, czy to ma sens. Przegraliśmy drugi taki mecz, bo w Toruniu też mieliśmy wygrany mecz podobnie, jak tutaj w Gorzowie. Wiadomo, że to wszystko szczęśliwie się potoczyło, bo Gorzów był zdecydowanym faworytem, a my jesteśmy outsiderem rozgrywek i generalnie walczymy o przetrwanie.
Ostatnie mecze tchnęły w kibiców rybniczanek nadzieję na lepsze jutro. Dobry występ w Toruniu i Gorzowie Wielkopolskim, czy wygrana nad poznańskim MUKS-em dodają otuchy również samym zawodniczkom. Po zespole widać, że chyba w końcu się zgrał i zaskoczył. Być może rybniczanki zdecydowanie szybciej załapały by wiatr w żagle, gdyby przed sezonem rozegrały kilka meczy sparingowych. Przed zawodniczkami UTEX-u kolejne spotkania i to z serii tych bardzo ważnych. ROW na rozkładzie ma teraz mecze z Pruszkowem, Polkowicami, Brzegiem oraz Bydgoszczą. Może poza drużyną CCC, wszystkie inne ekipy są w zasięgu rybniczanek, ale warunek jest jeden, trzeba grać tak, jak w Gorzowie czy Toruniu.
- Jest mi bardzo przykro. Była bardzo duża nagonka na moją osobę w ostatnim tygodniu. Cieszę się niezmiernie, że udało się zrobić to, co sobie zaplanowaliśmy. Strategia naprawdę nam się udała. Był super rzut, było wszystko. Teraz podejmę decyzję o tym, co dalej. Bo generalnie są inni lepsi, może przyjdą i wygrają dwie końcówki. Ja już mam tego troszkę dość, bo to zespół też musi czasami wypromować trenera - zakończył Orczyk, który we wtorek rozpoczął z drużyną przygotowania do niedzielnego spotkania z drużyną Blachy Pruszyńskie Lider Pruszków.