Celtics pokazali siłę. 31 minut Sochana w TD Garden

Getty Images / Alex Slitz / Na zdjęciu: Jeremy Sochan
Getty Images / Alex Slitz / Na zdjęciu: Jeremy Sochan

Boston Celtics udowadniają, dlaczego są najlepszym zespołem w NBA. O ich sile przekonali się w środę San Antonio Spurs i Jeremy Sochan. To już 20. zwycięstwo Celtics u siebie! Nie przegrali ani razu.

Bostończycy już w drugiej kwarcie przejęli kontrolę nad meczem, wygrywając tę odsłonę aż 40:20. San Antonio Spurs próbowali jeszcze niwelować straty po zmianie stron, wygrali trzecią partię 33:24, ale to nie wystarczyło.

Gospodarze zwyciężyli ostatecznie w słynnej hali TD Garden 117:98, pokonując Teksańczyków po raz drugi w tym sezonie (pierwszy mecz zakończył się wynikiem 134:101).

Jeremy Sochan w środę dostał od trenera Popovicha 31 minut. Grał obok Devina Vassella (32 minuty) najdłużej w swoim zespole. Polak w tym czasie zapisał przy swoim nazwisku pięć punktów, siedem zbiórek, cztery asysty, trzy przechwyty i jeden blok, nie mając przy tym ani jednej straty. Trafił jednak tylko 2 na 9 rzutów z pola, w tym 1 na 4 za trzy.

Spurs na nic zdało się nawet 27 oczek, które wywalczył Victor Wembanyama. To był jego pierwszy mecz w Bostonie w karierze. Dla Celtics 24 punkty w 32 minuty zdobył Jayson Tatum, a 22 miał Jrue Holiday.

- Przegramy jeszcze kilka spotkań. Nie wygramy 47 meczów. Nie jest to teraz dla mnie najważniejsze i upewnię się, aby dla zawodników też nie było. Oczywiście, wszyscy lubimy wygrywać, ale najważniejsze, aby każdy walczył, rywalizował na określonym poziomie i realizował nasze założenia - przyznał po meczu w rozmowie z mediami trener Gregg Popovich.

Celtics mają bilans 32-9, najlepszy w całej NBA, i są aktualnie na czele Konferencji Wschodniej. Spurs wygrali dotychczas 7 meczów i zanotowali 33 porażki.

Wynik:

Boston Celtics - San Antonio Spurs 117:98 (30:25, 40:20, 24:33, 23:20)
(Tatum 24, Holiday 22, Brown 21 - Wembanyama 27, Vassell 21)

Zobacz także:
Co tam się działo! Ale mecz w Gliwicach
Seria 15:0 wstrząsnęła Gryfią. Arged BM Stal wraca w wielkim stylu

Komentarze (0)