Leszek Marzec (trener Asseco Prokomu II Gdynia): Uważam, że moglibyśmy Zastalowi napsuć trochę więcej krwi, gdyby na swoim normalnym i przyzwoitym poziomie, zagrali Grzegorz Mordzak i Paweł Storożyński. Drużyna z Zielonej Góry należy do doświadczonych ekip. Zastal ma dobrych zawodników obwodowych, a i na pozycjach cztery, czy pięć również są klasowi gracze. Zespół gospodarzy pokazał, że na boisku jest zbilansowany, i to jest jego dużym atutem. Jak każda młoda drużyna, musimy wyciągać wnioski. Teraz najbliższy mecz mamy w Dąbrowie Górniczej, i zobaczymy jak tam będzie. W trzeciej i czwartej kwarcie, momentami graliśmy czterema młodzieżowcami. I to cieszy, że mają oni możliwość starcia z bardziej rutynowanymi rywalami. Myślę, że dobre zawody rozegrał Piotr Wojdyr, który mierzy 217 cm. Uważam, że o tym zawodniku będzie jeszcze głośno. Moim zdaniem, nie tylko Piotrek, ale także inni gracze z tej drużyny, mają szansę zaistnieć w ekstraklasie.
Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastalu Zielona Góra): Powiedzieliśmy sobie, że w naszej hali nie możemy przegrywać. To jest sala, która nie może być odczarowana. Ten mecz miał także drugie dno - debiut w Zastalu Mateusza Jarmakowicza. Myślę, że w tej chwili, mogę już powiedzieć, że jesteśmy drużyną zbilansowaną. Po kontuzji, do gry wrócił Marcel Wilczek, mamy także wysokich Rajewicza, Chodkiewicza, i wspomnianego Jarmakowicza. Czyli pod koszem mamy już komfort. Teraz nasza siła podkoszowa może się równać z naszym obwodem. Jeśli, na przykład przeciwnik zbliży się do nas na kilka punktów, to mamy ten potencjał, że za chwilę odpowiemy trójką Kalinowskiego, czy dobrą akcją podkoszową Jarmakowicza. Jeżeli natomiast chodzi, o kryzys w czwartej kwarcie, kiedy mieliśmy już tylko sześć punktów przewagi, to znów obrona strefowa rywali wybiła nas z rytmu. Ale całe szczęście, że wróciliśmy do gry i mając te sześć oczek przewagi w ostatniej odsłonie, zakończyliśmy spotkanie z zaliczką dwudziestu punktów.