Bogdan Pamuła, trener Stali Stalowa Wola: Mecz był bardzo ważny dla obu drużyn. Trudniejszą sytuację miał trener Kowalczyk, który po złym początku sezonu, musiał doprowadzić swój zespół do zwycięstwa. Z ogólnej obserwacji wynika, że przegraliśmy zaledwie jednym osobistym. Zespoły zaprezentowały różne dyspozycje. Raz, to my wygrywaliśmy różnicą 10 punktów, później aż 16 oczkami prowadziło Sportino. Taka jest jednak koszykówka, i takie są jej wymagania. Cieszę się, że po trudnej dla nas inauguracji ligi, zaczynamy grać oraz lepiej, pokazujemy charakter. Jeśli pójdziemy tą drogą dalej, będziemy mieli wiele powodów do radości.
Andrzej Kowalczyk, trener Sportino Inowrocław: Cieszymy się ze zwycięstwa, ale przed zespołem jeszcze bardzo dużo pracy. A właśnie, chciałbym podkreślić to słowo - zespół. Zawodnicy muszą zrozumieć, że właśnie on liczy się najbardziej, nie indywidualne osiągnięcia. Bo mecz raz wygrywa jeden zawodnik, raz drugi. Nie ma wyraźnych liderów, musimy stanowić kolektyw. Ale to już problem bardziej mentalny.
Michał Gabiński, skrzydłowy Stali Stalowa Wola: Dla mnie osobiście przyjazd do Inowrocławia był bardzo ciekawy. Tu spędziłem dwa bardzo dobre dla mnie lata. W szczególny sposób wspominam zwłaszcza awans do ekstraklasy. Zawsze była w tej hali fajna atmosfera, i chciałem z tego miejsca pozdrowić miejscowych kibiców. A co do samego spotkania, to przeważała w nim walka. Byliśmy o krok od zwycięstwa, zabrakło bardzo niewiele. Tworzymy jednak charakterny zespół, walczący od pierwszej do ostatniej minuty. Myślę, że jesteśmy w stanie sprawić w tym sezonie kilka niespodzianek.
Łukasz Żytko, rozgrywający Sportino Inowrocław: Odnieśliśmy minimalne zwycięstwo, ale najważniejsze jest to, że dwa punkty zostały w Inowrocławiu. Naszym celem było zwycięstwo i zrealizowaliśmy go. Tak jak trener już powiedział, nad wieloma rzeczami musimy jeszcze popracować. Mam nadzieję, że jak najszybciej wykonamy tę pracę i już w następnych spotkaniach nasza gra będzie wygląda lepiej.