Szerszenie wygrywają na parkiecie Dallas po raz pierwszy od 10 lat!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Antawn Jamison w barwach Cavaliers
Antawn Jamison w barwach Cavaliers
zdjęcie autora artykułu

Cleveland Cavaliers i New Orleans Hornets już za kilka dni rozegrają na własnych parkietach najważniejsze jak dotychczas mecze w tegorocznym sezonie. Oba zespoły prowadzą ze swoimi rywalami w stosunku 3:1 i są na jak najlepszej drodze do awansu do półfinałów konferencji. Tymczasem najciekawiej jest wciąż w starciu Detroit z Philadelphią. Po 4 meczach obie drużyny znów remisują ze sobą.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed drugim spotkaniem w American Airlines Center wszyscy zastanawiali się czy Szerszenie w końcu przełamią fatalną passę porażek na parkiecie Dallas. Okazało się, że podopieczni Byrona Scotta są w stanie wygrać w hali Mavs i są w stanie wyeliminować jednych z kandydatów do mistrzowskiego pierścienia! Bez wątpienia postawa koszykarzy z Nowego Orleanu jest największym zaskoczeniem obecnego sezonu, przed rozpoczęciem którego nikt w klubie z Luizjany nie mówił głośno o awansie do play off. W niedzielny wieczór gospodarze zaprezentowali się z dobrej strony jedynie w pierwszej kwarcie, która wygrali różnicą 7 punktów – 30:23. Z każdą kolejną minutą do głosu zaczęli dochodzić goście, wśród których brylował duet Chris Paul – David West. Do przerwy przyjezdni prowadzili 48:44, lecz już na początku kolejnej odsłony powiększyli przewagę do 13 punktów – 64:51. Dallas nie potrafiło zniwelować strat, głównie dzięki mizernej skuteczności w rzutach z dystansu. Fatalnie spisał się Josh Howard (3/16 z gry) a grubo poniżej swoich możliwości zagrali Jason Kidd i Erick Dampier. W zwycięstwo nad Nowym Orleanem nie wierzy już nawet lider Mavs Dirk Nowitzki, który po meczu wypowiadał się o serii w czasie przeszłym. – Nie znam odpowiedzi na to wszystko. Przez cały sezon zbyt szybko traciliśmy prowadzenia. Jeżeli chcesz wygrać ligę to musisz trafiać rzuty. - mówił sfrustrowany niemiecki skrzydłowy.

W pierwszej połowie spotkania w Wachovia Center znów zapowiadało sie na niemałą sensację. Szóstki, podobnie jak w poprzednich pojedynkach, rozpoczęły mecz od mocnego uderzenia. Ich agresywna i dynamiczna gra zaskoczyła Detroit, które w pierwszych dwóch kwartach nie miało wiele do powiedzenia. Po celnym rzucie Andre Millera zrobiło się nawet 45:31 i Flip Saunders modlił się o jak najszybsza przerwę. Po chwili odpoczynku jego podopieczni wyszli na parkiet z zupełnie innym nastawieniem i z motywacją znaną choćby z finałów 2004 roku. Niesamowite zawody rozegrał skrzydłowy Tłoków – Tayshuan Prince, zdobywca 23 punktów przy skuteczności 11/12 z gry! Wysoką klasę pokazał także Rasheed Wallace, dzięki któremu goście po raz pierwszy wyszli na prowadzenie – 47:46. Sheed w swoim stylu trafił 3 trójki w trzeciej kwarcie, która okazała się kluczowa dla losów gry. – Wszyscy wiedzą, że dobrze radzimy sobie grając pod presją. Wkurza mnie jednak, że doprowadzamy do tego stanu tak często. – mówił po meczu Chauncey Billups.

Emocji nie zabrakło w końcu w pojedynku Cleveland Cavaliers z Washington Wizards. Przypomnijmy, że poprzednie mecze rozstrzygały się dużo wcześniej – w meczu numer 2 Cavs wygrali różnicą 30 punktów a w meczu numer 3 Czarodzieje triumfowali różnicą aż 36 „oczek”. W niedzielny wieczór walka toczyła się do samego końca a bohaterem gości okazał się tym razem Delonte West. Leworęczny rozgrywający Cleveland rozegrał swój najlepszy mecz w play off notując 21 punktów, w tym najważniejszą trójkę na 5,4 sekundy przed końcową syreną. Dzięki temu rzutowi podopieczni Mike’a Browna wyszli na prowadzenie 100:97 a ostatnia akcja w wykonaniu Gilberta Arenasa nie przyniosła już zmiany wyniku. We wcześniejszych momentach gry można było wyczuć dużą nerwowość z obu stron, co okraszone było często zmieniającym się prowadzeniem. Nie obyło się również bez spięć podkoszowych – po jednym z nich omal nie doszło do bójki pomiędzy LeBronem Jamesem i DeShawnem Stevensonem. Lider gości zapisał na swoim koncie 34 punkty, 12 zbiórek i 7 asyst, choć przy każdym kontakcie z piłką otrzymywał salwę buczenia ze strony widowni. Koszykarze z Ohio mają tym samym szansę odprawienia Wizards już po raz trzeci z rzędu, a najbliższa okazja do tego nadarzy się już w środę.

Wyniki ligi NBA

Washington Wizards – Cleveland Cavaliers 97:100 (28:24, 16:30, 29:26, 24:20)

Washington: A. Jamison 23 (11 zb), C. Butler 19, B. Haywood 16, D. Stevenson 13, G. Arenas 10, A. Daniels 7, R. Mason 5, D. Songaila 4, A. Blatche 0.

Cleveland: L. James 34 (12 zb), D. West 21, D. Gibson 12, Z. Ilgauskas 9, D. Brown 9, J. Smith 7, W. Szczerbiak 6, A. Varejao 2, B. Wallace 0 (12 zb).

Stan rywalizacji: 3:1 dla Cleveland Cavaliers

Phoenix Suns – San Antonio Spurs 105:86 (34:13, 31:30, 28:22, 12:21)

Phoenix: R. Bell 27, B. Diaw 20 (10 zb), S. Nash 15, L. Barbosa 15, S. O’Neal 14 (12 zb), A. Stoudemire 7, G. Giricek 7, B. Skinner 0, D.J. Strawberry 0, S. Marks 0, E. Piatkowski 0.

San Antonio: T. Parker 18, T. Duncan 14 (10 zb), D. Stoudamire 11, M. Ginobili 10, M. Finley 7, R. Horry 6, B. Barry 5, K. Thomas 4, J. Vaughn 4, I. Udoka 4, F. Oberto 3, B. Bowen 0.

Stan rywalizacji: 3:1 dla San Antonio Spurs

Philadelphia 76ers – Detroit Pistons 84:93 (25:19, 21:17, 16:34, 22:23)

Philadelphia: T. Young 15, A. Miller 13, W. Green 13, S. Dalembert 12 (12 zb), A. Iguodala 12, L. Williams 10, J. Smith 4, R. Carney 3, R. Evans 2.

Detroit: T. Prince 23, R. Wallace 20 (10 zb), R. Hamilton 18, C. Billups 18, A. McDyess 10, J. Maxiell 4, R. Stuckey 0, J. Hayes 0, A. Afflalo 0.

Stan rywalizacji: 2:2

Dallas Mavericks – New Orleans Hornets 84:97 (30:23, 14:25, 22:28, 18:21)

Dallas: D. Nowitzki 22 (13 zb), J. Terry 20, B. Bass 12, J. Barea 8, Jo. Howard 6, E. Dampier 4, D. George 4, J. Kidd 3, E. Jones 3, J. Stackhouse 2, M. Allen 0, Ju. Howard 0.

New Orleans: D. West 24, P. Stojakovic 19, C. Paul 16, J. Pargo 11, J. Wright 11, M. Peterson 10, T. Chandler 2, H. Armstrong 2, B. Wells 2, R. Bowen 0.

Stan rywalizacji: 3:1 dla New Orleans Hornets

Źródło artykułu:
Komentarze (0)