Pełna rehabilitacja - relacja z meczu PGE Turów Zgorzelec - Polpharma Starogard Gdański

PGE Turów Zgorzelec w pełni podniósł się po porażce z Polonią Azbud w Warszawie. Dobra gra uwieńczona zwycięstwem z Polpharmą 91:79 jest tego najlepszym dowodem. Kluczową rolę w meczu odegrał Robert Witka, który w trudnym dla swojego zespołu momencie 3 razy z rzędu trafił z dystansu.

Po porażce w Warszawie z miejscową Polonią Azbud 67:77 koszykarze PGE Turowa Zgorzelec za wszelką cenę chcieli się zrehabilitować. Choć zgorzelczanie we własnej hali nie przegrali żadnego dotychczasowego spotkania, to zadanie nie wydawało się łatwym. Polpharma jest w formie, świetnie gra na wyjazdach (zwycięstwa w Inowrocławiu, Warszawie, Słupsku oraz pechowa w końcówce w Jarosławiu), a ostatnio głównie za sprawą świetnych Tonyego Weedena (30 pkt.) i Patricka Okafora (18 pkt., 7 zbiórek) ostatnio pokonała mocny Anwil Włocławek. - Kluczem do sukcesu będzie zapomnienie o porażce w Warszawie i pełna koncentracja w ataku i obronie. Niby to takie proste, ale ta drużyna jest według mnie w stanie wygrywać z każdym, szczególnie na własnym parkiecie mając za sobą wsparcie publiczności - powiedział przed meczem prezes PGE Turowa Jan Michalski. Sporo do udowodnienia swoim fanom mieli niemal wszyscy koszykarze z Willim Deanem na czele. Amerykanin póki co zawodzi najbardziej. - Przegraliśmy już trzy ważne spotkania. Póki co nie gramy dobrze. Uważam, że wszystko jest w naszych głowach. Musimy odbudować się fizycznie i psychicznie, a w tym pomogłoby nam z pewnością zwycięstwo nad Polpharmą - zaznaczył gracz PGE Turowa Robert Witka.

Od początku na parkiecie trwałą zażarta walka. Dzięki twardej obronie i wysokiej skuteczności z obu stron mecz mógł się podobać. Od początku bardzo aktywny był Willie Deane, który rozegrał w barwach PGE Turowa najlepsze spotkanie. Wynik w pierwszej połowie oscylował jednak wokół remisu, ale pierwszą kwartę wygrali goście 21:18. Drugą ćwiartkę lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy po trójce Mirkovicia prowadzili już 30:22. To rozzłościło miejscowych. Dokładniej Roberta Witkę, który jak natchniony zaczął trafiać z dystansu. Koszykarz na 7 prób zza linii 6,25m trafił aż 6, a w sumie w pierwszej części zdobył 20 punktów! Dzięki temu PGE Turów wrócił do gry, a do szatni schodził na prowadzeniu 46:42.

Po zmianie stron goście starali się odrabiać straty, ale zgorzelczanie kontrolowali spotkanie. Gdy tylko przewaga gospodarzy zaczynała topnieć miejscowi w szalonych próbach trafiali do kosza. Gospodarze grali zespołowo w ataku, a w obronie nie dali rozwinąć skrzydeł Weedenowi. Amerykanin wcześniej dał się poznać jako super strzelec, ale w Zgorzelcu na 7 szans trafił tylko 2 razy. Ostatecznie PGE Turów zasłużenie zwyciężył zespół z Kociewia 91:79. - Mecz stał na dobrym poziomie i mógł podobać się kibicom. Po porażce z Polonią wygraliśmy ważny mecz i bardzo się z tego powodu cieszymy. O naszym sukcesie zadecydowała druga kwarta i nie krył trener PGE Turowa Sasa Obradović. - Zagraliśmy zespołową koszykówkę i za to zostaliśmy nagrodzeni - dodał gracz PGE Turowa Krzysztof Roszyk.

PGE Turów Zgorzelec - Polpharma Starogard Gd. 91:79 (18:21, 28:21, 20:14, 25:23)

PGE Turów: Witka 20 (6), Wright 19, Gray 14 (2), Deane 13, Chyliński 12 (2), Wójcik 10 (1), Wysocki 2, Roszyk 1, Leończyk 0

Polpharma: Weeden 15(2), Ochońko 13 (2), Okafor 12, Majewski 10 (2), Mirkowić 9 (2), Kulig 8, Angley 8 (1), Trivunović 2, Dąbrowski 2, Grygiel 0.

Komentarze (0)