To był nasz najgorszy mecz w tym sezonie - rozmowa z Łukaszem Diduszko, koszykarzem AZS Koszalin

AZS Koszalin przegrał piąte z rzędu ligowe zawody. Tym razem koszykarze z Pomorza przegrali w Stalowej Woli z miejscową Stalą. Wynik spotkania nie odzwierciedla tego, co działo się przez pierwsze trzydzieści minut. - Chcielibyśmy zapomnieć o całym meczu - stwierdził Łukasz Diduszko.

Kami Górniak: Jak oceni pan potyczkę Stal z AZS-em Koszalin?

Łukasz Diduszko: To chyba nasze najgorsze spotkanie na wyjeździe. W ogóle to chyba nawet najsłabszy mecz w tym sezonie. Gospodarze trafiali wszystko. Udało nam się odrobić sporą stratę, doszliśmy przeciwnika w końcówce. Było blisko, ale nie starczyło nam czasu. Stal przygotowała się dobrze to tego pojedynku, grali agresywnie w obronie i umiejętnie powstrzymywali nas w ataku. Stalówka wygrała zasłużenie.

Spodziewaliście się, że Stal postawi wam aż tak trudne warunki?

- Szczerze powiem wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Nie graliśmy w ogóle swojej koszykówki. Zagraliśmy za mało agresywnie. Za to gospodarze w obronie zagrali właśnie z taką ambicją, agresywnie. Pomagali sobie, dobrze wyłączyli z gry naszych rzucających. Zagraliśmy bardzo słabo. To był nasz najgorszy mecz w tym sezonie.

Zapewne o pierwszych trzech kwartach byście chcieli jak najszybciej zapomnieć.

- Tak naprawdę to chcielibyśmy zapomnieć o całym meczu. Nie zagraliśmy na swoim poziomie. Prezentowaliśmy się tak słabo, że nawet na ławce trudno nam było wytrzymywać nerwowo.

Ostatnia odsłona spotkania to wasza szaleńcza pogoń i niewiele zabrakło, abyście mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

- Staraliśmy się zniwelować przewagę gospodarzy, aby na koniec ten wynik wyglądał dość przyzwoicie. Niestety zabrakło nam czasu, aby dogonić Stal. Cóż takie jest życie. To jest sport.

Na początku czwartej kwarty przegrywaliście różnicą 25 punktów i chyba nie wierzyliście w zwycięstwo. Zdołaliście jednak dojść przeciwnika na 5 oczek. To chyba dzięki waszej dobrej dyspozycji w rzutach za trzy punkty.

- Chcieliśmy przynajmniej zniwelować tą stratę, żeby na koniec nie było 30-punktowej straty. Chcieliśmy zagrać o naszą dumę. Ze wszystkich sił staraliśmy się pokazać z jak najlepszej strony. Musieliśmy zmazać plamę po słabej grze w pierwszych trzydziestu minutach.

Na początku sezonu wygraliście trzy mecze z rzędu. Teraz macie passę, ale pięciu pojedynków bez wygranej. Nie wygląda to dobrze.

- Tak to jest w sporcie. Raz się wygrywa, raz przegrywa. Trzeba skupić się w końcu przełamać tą złą passę. Najważniejsze jest abyśmy byli drużyną.

Mieliście za przeciwników trzy najlepsze drużyny poprzedniego sezonu. Na pewno trudno było coś ugrać z takimi ekipami.

- Było ciężko, ale to jest sport i wszystko może się wydarzyć. Większość zapewne upatrywała w nas faworyta w konfrontacji ze Stalą. Widać jednak było, że Stalówka dobrze przygotowała się do tego spotkania. Gospodarze prowadzili już różnicą 25 oczek, ale dzięki naszej dobre postawie w ostatniej kwarcie ten wynik jakoś wygląda. Nie poddaliśmy się i walczyliśmy do końca.

A jaki macie cel na obecny sezon?

- Chcielibyśmy zająć szóste miejsce. Właściwie to nawet nie szóste, gdyż gramy o mistrzostwo Polski. Każdy zespół, który występuje w ekstraklasie gra o mistrzostwo. Musimy teraz wyciągnąć wnioski z tych przegranych potyczek i patrzeć optymistycznie w przyszłość. W następnej kolejce gramy z Polonią 2011 Warszawa i musimy to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Na pewno czeka was trudny pojedynek. Polonia jeszcze nie wygrała, a w swoich szeregach ma młodych i ambitnych zawodników.

- Chcielibyśmy zmazać plamę jaką daliśmy w ostatnich tygodniach i tutaj w Stalowej Woli. Zdajemy sobie sprawę, że zawiedliśmy swoich fanów. Dlatego musimy powalczyć na własnym parkiecie. Chcemy się zrehabilitować wygraną z Polonią 2011.

Źródło artykułu: