Bez niespodzianki - relacja z meczu KS Księżak Łowicz - WKK Obiekty Wrocław

Księżak Łowicz zgodnie z oczekiwaniami bez większych problemów poradził sobie z młodą drużyną z Wrocławia. WKK Obiekty tylko w jednej kwarcie nawiązały równorzędną walkę z wiceliderem rozgrywek. Przez pozostałą część na parkiecie niepodzielnie rządzili gospodarze i ostatecznie wygrali mecz 23 punktami.

Mateusz Lis
Mateusz Lis

Pojedynek od szybkiej akcji zakończonej celnym rzutem Krzysztofa Morawca za trzy punkty rozpoczęli łowiczanie. Wydawało się, że to oni kontrolują przebieg gry, nie mogli jednak odskoczyć od rywala dzięki skutecznym rzutom zza linii 6,25 metrów Michała Rutkowskiego. Goście w końcu zaczęli się jednak gubić, a Rutkowski przestał rzucać za trzy. Księżak dzięki szybkim kontratakom kończonym efektownymi wsadami Adriana El-Warda wyszedł na prowadzenie 17:10. Tej przewagi łowiczanie już nie oddali i po dziesięciu minutach prowadzili 29:21.

W drugiej kwarcie trener Cezary Włuczyński desygnował do gry zupełnie inną piątkę od tej, która rozpoczynała mecz. W pewnym momencie na boisku łącznie przebywało aż 9 młodzieżowców! Tę część spotkania śmiało możemy określić jako kwartę błędów. Koszykarze obu zespołów byli nieskuteczni pod tablicami, łapali głupie faule w ofensywie, popełniali błędy kroków, nie obyło się również bez całej masy niecelnych podań. Gospodarze mieli jednak w swoich szeregach Kacpra Kromera, który poprowadził drużynę do zwycięstwa w tej kwarcie. Jedynie końcówka drugiej części gry była ciekawsza. Wtedy oba zespoły poszły na wymianę ciosów, a zawodnicy nie nadążali biegać spod jednego kosza do drugiego. Ostatecznie Księżak prowadził do przerwy 48:35.

Po przerwie koszykarze WKK Obiekty doznali małej metamorfozy. Mimo iż w zespole Księżaka do gry powróciła teoretycznie silniejsza piątka, to właśnie w tej części meczu goście nawiązali wyrównaną walkę z rywalami. To jednak nie wystarczyło, aby wygrać chociaż jedną kwartę. Tę część spotkania gospodarze wygrali 24:23, w dużej mierze dzięki skutecznej grze pod koszem Roberta Kucharka. W zespole gości aktywny, ale nieskuteczny był Piotr Bawolski.

W ostatniej części meczu do ataku natychmiast rzucili się goście. Oddawali oni wiele rzutów zza linii 6,25, ale mało który trafił do celu. W efekcie koszykarze WKK stracili wiarę w sukces, a rywale trafiali z każdej pozycji. W pewnym momencie drużyna Księżaka prowadziła już 29 punktami. Pod koniec meczu trener Cezary Włuczyński znów desygnował do gry młodych wychowanków klubu, dodatkowo w szeregi łowiczan wkradło się spore rozprężenie i WKK zmniejszył nieco straty. Ostatecznie pojedynek zakończył się zwycięstwem gospodarzy 98:75. W ostatniej minucie koszykarze Księżaka za wszelką cenę starali się przekroczyć barierę 100 punktów, jednak żaden z nich nie potrafił wykończyć akcji celnym rzutem.

W najbliższą sobotę dojdzie do arcyciekawego spotkania. Księżak zagra na wyjeździe z mającym tylko jedną porażkę na koncie Openem Basket Pleszew.

KS Księżak Łowicz - WKK Obiekty Wrocław 98:75 (29:21, 19:14, 24:23, 26:17)

Księżak: Kromer 21, El-Ward 18, Morawiec 12 (2x3), Kucharek 12, Kukuczka 10, Pełka 8 (2x3), Włuczyński 8, Snochowski 4, Grabowski 3, Pietrzko 2, Siemieńczuk 0, Aniszewski 0.

WKK: Zwolak 18 (1x3), Rutkowski 15 (3x3), Koelner 15 (2x3), Bawolski 12, Szymkiewicz 8, Błaszczyk 4, Martyniak 2, Struski 1, Makowski 0, Józefiak 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×