Denver tym samym stało się pierwszym zespołem w historii NBA, który wygrał w sezonie zasadniczym 50 spotkań i przegrał 0:4 w pierwszej rundzie play off. Tym razem jednak podopieczni George’a Karla postawili twardy opór rywalom z Kalifornii, którzy musieli liczyć na swojego największego gwiazdora – Kobe’ego Bryanta. Główny kandydat do nagrody MVP sezonu regularnego zdobył 31 punktów, w tym 14 w ostatnich 5,5 minutach czwartej kwarty. – On jest niesamowity. – podsumował krótko Luke Walton. W pierwszej połowie w szeregach Jeziorwców brylował z kolei Pau Gasol, który w pierwszych dwóch kwartach zapisał na swoim koncie 18 punktów. Gospodarze przegrywali już różnicą 13 "oczek", lecz nie dawali za wygraną i w drugiej części meczu odrobili straty. W kluczowych momentach gry nie do zatrzymania był Bryant, który trafiał zarówno za trzy jak i spod kosza. – Moim życzeniem byłoby abyśmy zagrali 4 takie mecze jak dzisiaj i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi – przyznał po meczu George Karl, który po raz pierwszy w swojej 20-letniej karierze trenerskiej przegrał serię do zera. Nuggets w każdym z tych meczów ani razu poważnie nie zagrozili Lakers, mimo że posiadają w składzie kilku zawodników z najwyższej półki. – Mają dużo talentu. Ale bardzo często sam talent nie wystarcza. Ważny jest chemia w zespole wraz z talentem oraz jak dobrze współpracujecie ze sobą podczas gry. – podsumował grę Nuggets Kobe Bryant.
Na Florydzie znów nie było żartów – Dwight Howard rozegrał kolejne niesamowite zawody z 21 punktami, 21 zbiórkami i 3 blokami. To już trzeci mecz Supermana w tej serii, kiedy notuje na swoim koncie co najmniej 20 punktów i 20 zbiórek! – On jest niezwykły. Jest bez wątpienia najlepszym centrem w lidze. Jest najprawdopodobniej najsilniejszym zawodnikiem w NBA i dobrze jak wie użyć swojej masy. W ogóle mnie to nie zaskoczyło. – mówił po meczu Chris Bosh, który przez prawie 40 minut pilnował Howarda. Orlando znów słabo spisało się w rzutach za trzy punkty, lecz w kluczowych momentach element ten nie zawiódł. Najpierw Keith Bogans i Jameer Nelson dziurawili kosz rywala zza linii 7,24m a chwilę później Howard spod kosza trafił kolejne łatwe punkty i zrobiło się 92:82. Było to najwyższe prowadzenie podopiecznych Stana Van Gundy’ego, którzy jeszcze w pierwszej połowie toczyli wyrównany bój z Toronto. Co ciekawe, dla Magic to pierwsza wygrana seria w play off od 1996 roku, czyli sezonu w którym Shaquille O’Neal i Penny Hardaway poprowadzili zespół do finału konferencji.
Wszyscy eksperci spodziewali się szybkie rozstrzygnięcia w rywalizacji Boston Celtics z Atlantą Hawks a tymczasem po 4 meczach mamy remis! Dwa pierwsze w Bostonie podopieczni Mike’a Woodsona przegrali różnicą 21 punktów i nic nie zapowiadało poprawy gry w Phillips Arena. Tymczasem kilka dni wcześniej Jastrzębie zaskoczyły wszystkich wygrywając w meczu numer 3 a minionej nocy sprawiły kolejną niespodziankę po raz drugi pokonując najlepszym team w NBA. Fantastyczne zawody rozegrał rzucający obrońca Atlanty Joe Johnson, który 20 ze swoich 35 punktów zdobył w czwartej kwarcie! Spotkanie od samego początku było niezwykle emocjonujące – Celtowie prowadzili 10:3 po 3 minutach a chwilę potem Hawks rozpoczynają run 20:3, który kończy inauguracyjną kwartę 29:24 dla miejscowych. Gracze trenera Doca Riversa prowadzili jeszcze na początku ostatniej kwarty 75:65, lecz chybili 9 z pierwszych 10 rzutów w tej części gry. Warto również odnotować kapitalny mecz Josha Smitha – 28 punktów, 7 bloków i 6 zbiórek. – Koszykówka to dziwna rzecz. Dzieją się tu dziwne rzeczy – podsumował występ swoich kolegów Sam Cassell.
Wyniki ligi NBA
Orlando Magic – Toronto Raptors 102:92 (22:26, 27:24, 25:18, 28:24)
Orlando: D. Howard 21 (21 zb), J. Nelson 19, R. Lewis 18 (13 zb), M. Evans 12, H. Turkoglu 12, K. Bogans 11, K. Dooling 9, M. Gortat 0.
Toronto: C. Bosh 16, T.J. Ford 14, C. Delfino 14, J. Kapono 13, J. Calderon 12, A. Parker 11, J. Moon 8, A. Bargnani 4, R. Nesterovic 0.
Stan rywalizacji: 4:1 dla Orlando Magic
Atlanta Hawks – Boston Celtics 97:92 (29:24, 22:24, 14:27, 32:17)
Atlanta: J. Johnson 35, J. Smith 28, M. Bibby 18, M. Williams 8, A. Horford 4 (13 zb), J. Childress 4, Z. Pachulia 0, A. Law 0, S. Jones 0, M. West 0.
Boston: R. Allen 21, K. Garnett 20, P. Pierce 18, R. Rondo 14 (12 as), J. Posey 10, K. Perkins 6, L. Powe 3, S. Cassell 0, E. House 0, G. Davis 0.
Stan rywalizacji: 2:2
Denver Nuggets – Los Angeles Lakers 101:107 (23:32, 31:32, 23:15, 24:28)
Denver: J.R. Smith 26, A. Iverson 22, C. Anthony 21 (11 zb), L. Kleiza 8, K. Martin 8, N. Hilario 7, E. Najera 4, M. Camby 3 (17 zb), A. Carter 2, Y. Diawara 0.
Lakers: K. Bryant 31, P. Gasol 21, L. Odom 14 (12 zb), V. Radmanovic 12, D. Fisher 7, L. Walton 7, J. Farmar 6, S. Vujacic 5, D. Mbenga 4.
Stan rywalizacji: 4:0 dla Los Angeles Lakers