Wygrana i pożegnanie Rajko - relacja z meczu PBG Basket Poznań - Sportino Inowrocław

Koszykarze PBG Basketu Poznań po bardzo słabym początku spotkania rozkręcali się z każdą minutą. Podopieczni Eugeniusza Kijewskiego najpierw doprowadzili do remisu, a później odskoczyli drużynie Sportino i w rezultacie odnieśli zwycięstwo.

W sobotnim spotkaniu trener gospodarzy, Eugeniusz Kijewski po raz kolejny nie mógł skorzystać z usług Andriji Cirica. Serb ponownie zmaga się z kontuzją i w tej chwili nie jest w stanie pomóc swoim kolegom w walce na parkiecie. Do składu wrócił jednak Adam Waczyński. W poznańskiej drużynie zadebiutował natomiast pozyskany przed kilkoma dniami Amerykanin, James Maye.

Spotkanie bardzo żywiołowo rozpoczęli goście z Inowrocławia. Zespół Andrzeja Kowalczyka grał przede wszystkim zespołowo i w mgnieniu oka po kolejnych skutecznych akcjach powiększał przewagę nad bezradnymi gospodarzami. Pierwsze skrzypce w Sportino grał Sani Ibrahim, do którego kierowanych było wiele piłek. Nigeryjczyk z dziecinną łatwością ogrywał obronę poznańskiej ekipy i to w dużej mierze dzięki niemu goście prowadzili nawet różnicą dwunastu punktów. - Przede wszystkim graliśmy w tym okresie bardzo zespołowo. Dobrze wyglądała nasza gra w obronie. W pierwszych minutach byliśmy naprawdę konsekwentnym zespołem. Szukaliśmy swojej szansy pod koszem i to dawało oczekiwane efekty - tłumaczył po spotkaniu trener Sportino, Andrzej Kowalczyk.

Poznaniacy bardzo szybko otrząsnęli się po niemrawym początku i z każdą minutą grali coraz skuteczniej. W ataku imponował przede wszystkim Adam Waczyński, który zdobywał ważne punkty dla swojej drużyny. Równie skuteczny był A.J. Graves, którego znakiem firmowym nie tylko w tym spotkaniu, ale także w całym sezonie są rzuty z dystansu. Amerykanin praktycznie nie mylił się w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła i dzięki temu spotkanie bardzo szybko się wyrównało. Do przerwy na tablicy świetlnej widniał remis 40:40.

Przełomowa dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta. Gospodarze bardzo szybko się rozstrzelali i systematycznie powiększali swoją przewagę. Kluczowa była w tym okresie postawa nowego gracza poznańskiego PBG, Jamesa Maye`a, który trafiał jak natchniony. Bez wątpienia Amerykanin pokazał, że może być przydatnym graczem dla swojego zespołu i wzmocnić siłę rażenia PBG na obwodzie. - Myślę, że jego debiut był bardzo udany. Ten gracz trenuje z nami w zasadzie dopiero od dwóch dni. Pomógł nam dzisiaj niesłychanie, ponieważ zdobywał punkty w bardzo ważnych momentach spotkania - chwalił swojego podopiecznego trener, Eugeniusz Kijewski. To właśnie po trafieniu Maye PBG Basket wyszedł w trzeciej kwarcie na dziesięciopunktowe prowadzenie.

W ostatnich dziesięciu minutach goście próbowali odrabiać straty. Nieco pomogli im w tym poznaniacy, którzy popełnili kilka prostych błędów. Na parkiecie dwoił się i troił Łukasz Żytko. To po jego rzucie z dystansu przewaga PBG stopniała do sześciu punktów. Chwilę później gospodarze zgubili piłkę, ale faul w ataku popełnił Anthony Anderson. Koszykarze Sportino bez wątpienia zmarnowali swoją szansę. PBG Basket w porę opanował sytuację na parkiecie i zanotował długo wyczekiwane zwycięstwo.

W końcowych fragmentach spotkania poinformowano również, że sobotni pojedynek był ostatnim w barwach PBG Rajko Kliajevića. Środkowy poznańskiego zespołu został nagrodzony przez kibiców brawami za walkę dla ich zespołu. Klub z Poznania poszukuje już następcy Serba.

PBG Basket Poznań - Sportino Inowrocław 80:72 (23:18, 17:22, 25:16, 15:16)

PBG Basket: Maye 16, Waczyński 13, Graves, 12, Szawarski 11, Białek 10, Duvnjak 8, Radke 6, Kliajevic 4.

Sportino Inowrocław: Ibrahim 18, Anderson 10, Scott 10, Łuszczewski 10, Żytko 8, Arabas 5, Bogavac 5, Stanevicius 3, Raczyński 3.

Źródło artykułu: