Spotkanie rozpoczęło się od celnego rzutu za 3 punkty Alicji Perlińskiej, ale potem przez 7 minut punktowały już tylko zawodniczki z Torunia. Serię "Katarzynek" rozpoczęła Agata Gajda, a zakończyła Charity Egenti i na tablicy widniał wynik 3:16. Dopiero wtedy gospodynie się obudziły i stopniowo rozpoczęły odrabianie strat. I trzeba przyznać, że robiły to skutecznie, bowiem w drugiej odsłonie, po celnych rzutach osobistych Stephanie Skrby, ŁKS wyszedł na prowadzenie 30:27.
To jednak wszystko, na co stać było tego dnia podopieczne Mirosława Trześniewskiego. Na trzecią kwartę łodzianki wyszły zupełnie zdekoncentrowane i przegrały ten fragment aż 5:26. Było wtedy już jasne, że 2 punkty pojadą po tym spotkaniu do Torunia. W końcówce pojedynku trener gości dał pograć dublerkom i choć w ŁKS-ie grała niemal cały mecz ta sama "piątka", to nie potrafiła ona choćby zmniejszyć rozmiarów porażki i ostatecznie Energa wygrała wysoko w Łodzi 79:57.
ŁKS Siemens AGD Łódź - Energa Toruń 57:79 (10:20, 23:18, 5:26, 19:15)
ŁKS Siemens AGD: Oha 13, Skrba 11, Makowska 11, Perlińska 8, Grabowska 7, Novikava 7, Hylewska 0.
Energa: Egenti 21, Gajda 12, Gulak-Lipka 11, Gladden 11, Waligórska 8, Krawiec 7, Jasnowska 5, Gala 2, Radwan 2, Bajerska 0, Chomać 0.
Sędziowali: Zamojski i Borowy.