Giannis Antetokounmpo, który opuścił końcówkę sezonu w NBA z powodu urazu, a potem wprowadził Greków na igrzyska olimpijskie przez turniej kwalifikacyjny, przyjechał do Paryża głodny gry i sukcesów. W starciu z Kanadą był wielki.
Zdobył 34 punkty wykorzystując 11 z 17 rzutów z gry i 12 z 15 rzutów wolnych. Był nie do zatrzymania pomimo, że zazwyczaj miał przeciwko sobie dwóch a nawet trzech graczy rywali.
Faworyt do medalu nie zawiódł. Kanadyjczycy od pierwszych sekund rzucili się na Greków. Mocną defensywą zmuszali ich do seryjnych błędów, dzięki czemu sami mogli budować przewagę. Swoją kadrę rozruszał w końcu Antetokounmpo.
Grał z wielką energia, niekiedy wprost wyrywał obręcze z konstrukcji kosza potężnymi wsadami. Kanadyjczycy byli bezradni w defensywie, ale potrafili odpowiedzieć w ataku. Co prawda Grecy w samej końcówce doszli ich na dwa oczka (78:80), ale wtedy gwiazdorską akcję przeprowadził Shai Gilgeous-Alexander.
Ten zatańczył z obrońcą i trafił najważniejszy rzut meczu. Ostatecznie zaliczył linijkę na poziomie 21 punktów, siedmiu asyst i pięciu zbiórek. Skuteczniejszy był R.J. Barrett (23 oczka).
W starciu największych gwiazd górą był zatem Antetokounmpo, ale to Gilgeous-Alexander mógł cieszyć się z pierwszej wygranej i kroku w kierunku upragnionego medalu olimpijskiego.
Dodajmy, że w pierwszym meczu grupy A Australijczycy pokonali Hiszpanów 92:80. Więcej o tym spotkaniu przeczytasz -->> TUTAJ.
Grecja - Kanada 79:86 (22:26, 16:22, 22:20, :)
(Giannis Antetokounmpo 34, Kostas Papanikolau 17 - R.J. Barrett 23, Shai Gilgeous-Alexander 21, Dillon Brooks 14)
Zobacz także:
Milionerzy na IO! Chwycisz się za głowę widząc, ile zarobią w nowym sezonie NBA
Ma 36 lat i cztery mistrzostwa NBA. Paryż 2024 będzie jego pierwszym takim turniejem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje Sabalenki. Co za widok!