Noah Lyles jakiś czas temu stwierdził, że zwycięzcy ligi NBA nie powinni być nazywani "mistrzami świata". - Mistrzowie czego? Stanów Zjednoczonych? - zastanawiał się na konferencji prasowej znany sprinter, wywołując prawdziwą burzę.
27-latek chciał w ten sposób podkreślić, że jego zdaniem trudniej o sukces w zmaganiach międzynarodowych, a zawodowa liga NBA jest produktem amerykańskim.
Na odpowiedź koszykarzy nie było trzeba długo czekać. - Niech ktoś mu pomoże - skomentował między innymi słowa sprintera Kevin Durant, trzykrotny mistrz olimpijski.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanowczy głos przed meczem z USA. "Bardzo nie lubię"
Teraz głos zabrał też inny reprezentant Stanów Zjednoczonych w koszykówce, Devin Booker. Gwiazdor Phoenix Suns oglądał na żywo bieg, w którym Lyles sięgnął w Paryżu po złoto. Porozmawiał później z New York Timesem.
- Wciąż nie zgadzam się z jego słowami - przyznał Booker. - Uważam, że najlepsi zawodnicy na świecie i największe talenty są właśnie w NBA, tyczy się to także mistrzów olimpijskich. Dlatego zostanie mistrzem NBA jest prawdopodobnie trudniejsze, niż sięgnięcie po olimpijskie złoto - dodawał - dodawał 27 latek.
Kadra Stanów Zjednoczonych we wtorek pokonała Brazylię i zameldowała się w półfinale Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. W starciu o finał zmierzy się w czwartek z prowadzoną przez Nikola Jokicia Serbią.
Czytaj także:
Paryż 2024. Gwiazdy z USA pędzą po złoto. Kiedy półfinały turnieju koszykarzy?
Paryż 2024. Zdobyli 122 punkty! Amerykanie nie mieli litości