Dogoniły i wygrały po raz szósty - relacja z meczu Wisła Can-Pack Kraków - Avenida Salamanca

Kolejne znakomite i niezwykle emocjonujące spotkanie w Eurolidze rozegrały koszykarki Wisły Can-Pack. A do tego znów zwycięskie. Wiślaczki nadal są niepokonane i mogą cieszyć się z bilansu sześciu triumfów. Środowa wygrana jest tym cenniejsza, że odniesiona została nad aktualnymi wicemistrzyniami Euroligi, hiszpańską Salamanką.

Piotr Kostogrys
Piotr Kostogrys

Ekipa z Hiszpanii zjawiła się pod Wawelem z ogromną wolą zemsty za porażkę z Wisłą we własnej hali pod koniec października. Zresztą od tamtego spotkania Salamanka odniosła dziewięć kolejnych zwycięstw i w Krakowie planowała dziesiąte. Wiślaczki nie pozwoliły jednak na to, choć przez większość meczu musiały gonić wynik.

I choć początek należał do Wisły Can-Pack, która po punktach Iziane Castro oraz Liron Cohen prowadziła 6:2, a po chwil 12:6, to końcówka puerwszej - bardzo nerwowej - kwarty należała już do Hiszpanek. Reprezentująca barwy Avenidy Rosjanka Olga Podkovalnikova niemal w pojedynkę wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 18:14 i takim też rezultatem zakończyło się pierwsze 10 minut spotkania.

W tym zaciętym i wyrównanym meczu wiślaczki zdołały wprawdzie, po punktach Janell Burse, wyrównać (23:23), ale przewaga wciąż należała do Hiszpanek, które znakomicie wykorzystywały umiejętności swoich największych gwiazd. Le'Coe Willingham i Sancho Lyttle były trudne do powstrzymania, nawet pomimo tego, że zespół Salamanki miał kłopoty z rzutami dystansowymi. Wisła odpowiedziała na to obroną strefową i właśnie defensywa była głównym atutem jednych i drugich. Hiszpańska drużyna potrafiła mimo to utrzymywać swoją przewagę i na przerwę zeszła z prowadzeniem 32:27.

Można było zastanawiać się, czy wiślaczki stać na jakiś zryw, który pozwoli wreszcie odrobić straty. Zanosiło się na to na początku trzeciej kwarty, kiedy to po punktach Cohen i Marty Fernández Wisła dogoniła rywalki na jedno oczko (31:32), tyle że na tą próbę świetnie odpowiedziały rywalki. Punkty kolejno Willingham, Olgi Gorbunovej i Lyttle oraz trójka Willingham dały gościom prowadzenie aż 41:34, a do końca spotkania pozostało już tylko 14 minut. Trener Wisły, José Ignacio Hernández szybko poprosił jednak o czas i jego drużyna znów wzięła się do odrabiania strat. Ważną trójkę rzuciła Cohen, wreszcie trafiła też Ewelina Kobryn, punktami zespół wspomogła jeszcze Janell Burse i z siedmiu oczek straty zrobiły się dwa. Trzecią kwartę zakończył jeden celny rzut osobisty Willingham i z wynikiem 41:44 zanosiło się na spore emocje.

I tak też było. Ostatnią kwartę trójką zaczęła Cohen, a po chwili reprezentantka Izraela wejściem pod kosz wyprowadziła Wisłę na prowadzenie (46:44). Salamanka zdołała wprawdzie po raz kolejny się podnieść, zdobywając sześć punktów z rzędu (46:50), ale Wisła nie załamała się tym i wciąż agresywnie broniła, w dodatku mocno walczyła o każdą piłkę. Mimo to na cztery minuty przed końcem krakowski zespół przegrywał 50:54, a z doświadczoną drużyną z Hiszpanii walczyć było bardzo trudno. Wtedy ciężar gry wzięła na siebie znakomicie grająca Fernández, która najpierw zdobyła ważne dwa punkty, a po chwili dodała kapitalny przechwyt i dała Wiśle remis 54:54. Do końca zostały trzy minuty i, choć Salamanka odpowiedziała punktami Silvii Domínguez, to Wisła dodała jeden osobisty Fernández, a po chwili jej ważną zbiórkę i podanie przez całe niemal boisko do Castro. Na dwie minuty przed końcem Brazylijka wyprowadziła Wisłę na prowadzenie 57:56 i jak się okazało - krakowski zespół nie oddał go już do samego końca. Trójkę rzuciła bowiem Cohen, co nie udało się ani Isabeli Sánchez, ani Albie Torrens. Wynik udało się za to podwyższyć jeszcze Burse, więc na niespełna minutę przed końcem było 62:56. Końcówka to już popis wiślaczek i, choć Torrens zdobyła jeszcze dwa oczka, to tej wygranej - wręcz wyrwanej rywalkom w ostatnich trzech minutach już nic nie było w stanie Wiśle odebrać. Emocje, wielki mecz i ogromna radość kibiców. Rozśpiewana hala Wisły w końcówce niemal odleciała, w końcu miała się z czego cieszyć. Bilans krakowskiej drużyny w Eurolidze to 6:0.

Wisła Can-Pack Kraków - Avenida Salamanca 62:58 (14:18, 13:14, 14:12, 21:14)

Wisła Can-Pack: Fernández 19 (1x3, 3 prz.), Cohen 16 (4x3), Burse 16 (12 zb., 4 as., 1 bl.), Castro 9 (1 bl.), Kobryn 2 (1 bl.), Wielebnowska 0, Zohnová 0, Majewska 0, Gburczyk 0.

Avenida: Willingham 14 (2x3, 8 zb.), Lyttle 12 (8 zb., 1 bl.), Sánchez 10 (1x3), Podkovalnikova 10, Domínguez 2 (4 as., 3 prz.), Torrens 4 (3 prz.), Gorbunova 4 (3 prz.), De Mondt 2 (4 as., 3 prz.), Xargay 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×