Mistrzynie Polski mają kilka rachunków do wyrównania z ekipą Fenerbahce. To właśnie turecki team stanął na drodze w ubiegłym sezonie gdyniankom w walce o awans do najlepszej ósemki rozgrywek. Lotos przegrał wtedy serię 2:1, ale pojedynki te przeszły chyba do historii, jako najbardziej dramatyczna seria. Podopieczne Jacka Winnickiego przegrały dwukrotnie w Stambule, a za każdym razem o ich porażce decydowały dogrywki.
W Stambule nie udało się też koszykarkom z Trójmiasta wygrać w inauguracyjnej kolejce tego sezonu Euroligi, kiedy to Fenerbahce wygrało we własnej hali 75:67. Jak będzie tym razem?
W Stambule udało się w tym sezonie zbudować bardzo silną kadrę, która może spokojnie rywalizować z najlepszymi. Największą gwiazdą zespołu, jest sprowadzona z UMMC, Mistrzyni WNBA Penny Taylor. Australijka, która ma również europejski paszport, to zawodniczka z najwyższej światowej półki i jej pojawienie się w Stambule bardzo mocno wzmocniło siłę uderzeniową zespołu. Defensywa Lotosu będzie musiała również dużo uwagi poświęcić amerykańskiej skrzydłowej Nicole Powell, która ze średnią 16,6 punktu w meczu, jest najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu. Sporo pracy czeka również Paulinę Pawlak oraz Erin Phillips, które będą musiały ograniczyć poczynania Birsel Verdarli, podstawowej rozgrywającej Fenerbahce (5,6 asysty na mecz).
Lotos chcąc walczyć o wysokie lokaty w grupie, musi ten mecz wygrać. Pomóc w tym ma już amerykańska rzucająca Shameka Christon, której przestał doskwierać już ból w kolanie. Mając na obwodzie Christom oraz Phillips i Alanę Beard, która z meczu na mecz rozkręca się na dobre, trener Winnicki ma bogaty wachlarz możliwości rotowania składem.
Duże znaczenie będzie miała również dyspozycja podkoszowych gdyńskiego Lotosu. Ivana Matovic czy Magdalena Leciejewska nie będą miały łatwego życia, bo czeka ich walka m.in. z Tammy Sutton-Brown.
Lotos Gdynia - Fenerbahce Stambuł, (czwartek, godzina 18:00)